Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię klimaty Bridgertonów. Już w pierwszych moich postach dałam temu przykłady. Nazwałam je bajkami i jak dzieci lubią bajki, to i ja, te bajki lubię. Zawsze pytam w bibliotece czy jest coś typu był sobie hrabia i hrabina...
Tym razem moje zapotrzebowanie bajkowe zostało wypełnione z nawiązką. Sześć książek.
Dwa tomy "Białych chmur" Adrianny Ratajczak i cztery tomy "Córek botanika" Urszuli Gajdowskiej.
W przypadku "Białych chmur" mamy po prostu tom I i II . "Córki botanika" dzielą się na cykl "Bliźniaczki" tu mamy dwa tomy "Hortensja" i "Hiacynta" i cykl "Zielarki", na który składają się opowieści zatytułowane "Rozalia" i "Jaśmina".
No i o czym te książki, no o tym, że był sobie hrabia i ...
Nie lubię oceniać, ale dla mnie prym wiodą "Białe chmury". Czytałam z zainteresowaniem. Łza też się pojawiła. Wielka historia w tle. Przywołanie obyczajowości Anglii i Szkocji interesujące. I oczywiście wielka miłość.
"Córki botanika" też są super. Jednak dla mnie za dużo w nich sytuacji "zabili go i uciekł", za dużo pogmatwanych koligacji rodzinnych. Zapomniałabym, że i noc z tysiąca i jednej nocy też była. Ale w końcu to bajka, a bajce różne rzeczy się zdarzają.
Nie wiem czy pisałam o cyklu "Garnet" Karoliny Wójcik, który też wpisuje się we wspomniane w tytule tematy. Na cykl składają się tomy "Droga", "Cel", Wybór", "Rozstanie". Tutaj wraz z bohaterkami przenosimy się z Anglii na Dziki Zachód. Super lektura, tak jak wszystkie wspomniane.
To lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz