czwartek, 18 stycznia 2018

Żonglujemy

  Przed świętami moja przyjaciółka przysłała mi obrazek z pozdrowieniami.
Oj, czułam magię świąt bo to i prywatnie i w sklepie ruch.
 Ale szczęśliwie dotrwałam. Ogarnęłam się, żeby nie wyglądać jak na obrazku.
Mieliśmy wspólną rodzinną wigilię, po raz pierwszy w nowym domu.

  Po świętach lektura : Magdalena Kordel "Serce z piernika".
W tej książce to czuje się magię świąt. Unoszący się zapach pierników, wiele pozytywnej energii, wiele cudów bożonarodzeniowych.
  Zacytuję przemyślenie bohaterki, które jest źródłem tytułu mojego posta:
"Życie jest jak most, który może unieść określoną ilość kilogramów.Przechodząc przez niego dźwigamy o wiele, wiele więcej. To zmartwienia , smutki, niepowodzenia. Żeby most się nie zawalił, musimy je podrzucać, spowodować, by zawsze któraś z piłeczek była w powietrzu. To właśnie recepta na życie. Na nienaruszenie mostu"
Recepta na życie to... nauczyć się żonglować.
Wydaje mi się, że póki co umiem żonglować.

Dowiedziałam się też, że:
"Bez makowca wigilia nie będzie miała właściwego smaku.Wszak mak zapewnia dobrobyt w całym następnym roku."
 Według spożytej ilości maku na naszej wigilii dobrobyt na następny rok mamy zapewniony.
I tego się trzymajmy.
  A co do świętego Antoniego, popieram w całej rozciągłości:
"Antoni jest niezawodny, ręczę za niego."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz