"Czuła się jak wór kartofli przeciągnięty po skalistym zboczu i zrzucony w dół rozpadliny." Ten cytat rozbawił mnie wczoraj do łez, chociaż bardziej powinnam zapłakać, bo właśnie tak się czuję, tak jak bohaterka Sabriny Jeffries z powieści "Czego pragnie mężczyzna".
Chapeau bas przed wszystkimi, którzy w okresie przedświątecznym pracują w usługach i handlu.
To jest moje nowe zajęcie na emeryturze i od prawie dziesięciu lat nie wiem co to urlop w okresie świątecznym. Pracujemy do przysłowiowej ostatniej chwili, a dla niektórych klientów i tak jeszcze za mało i za krótko. No cóż sama sobie to zajęcie wymyśliłam, podoba mi się to co robię, a że czuję się czasami jak ten cytowany wór to już inna para kaloszy.
Do świąt jestem już przygotowana. Dwie biblioteki odwiedziłam - zapas lektur przygotowany.
Rozpisałam się, a miało być o "Amandine" autorstwa Marleny de Blasi. Byłam zaskoczona, że autorka włosko - amerykańska osadziła akcję swej książki w Polsce. Przepiękna historia. Warto po nią sięgnąć.
Odwiedzane przeze mnie
▼
sobota, 22 grudnia 2018
czwartek, 6 grudnia 2018
Malta
Gdzie jest rywalizacja tam nie ma koleżanek. Nic nowego, a jeszcze, jeżeli w grę wchodzi główna rola u znanego reżysera.
Ta intryga byłby za prosta stąd: Malta, rycerze maltańscy i jeszcze do tego nowy gen...
Lektura, lekturą od początku nie byłam do niej przekonana, ale Malta i owszem.
Już posprawdzałam możliwości i trzeba się przymierzyć do podróży.
Ta intryga byłby za prosta stąd: Malta, rycerze maltańscy i jeszcze do tego nowy gen...
Lektura, lekturą od początku nie byłam do niej przekonana, ale Malta i owszem.
Już posprawdzałam możliwości i trzeba się przymierzyć do podróży.
sobota, 1 grudnia 2018
Tajemnice
Wojna niesie za sobą przemoc i zniszczenie. Nie ma różnicy gdzie i kiedy się odbywa. W filmie "Piąty element" Lilu ze łzami w oczach ogląda relacje wojenne. Ze mnie się śmieją, że boję się wojny. W końcu mam czterech synów i oni w pierwszej kolejności zmuszeni by byli w nią się zaangażować.
W powieści Tan Twan Eng "Ogród wieczornych mgieł" ta brutalna, wojenna rzeczywistość okryta jest mgłą łagodnej narracji. Tajemnice bohaterów odkrywane są powoli.
Tak trudno opuścić ten "ogród".
Mój ogród jest okropny, więc czytanie o sztuce zakładania ogrodów daje mi nadzieję, że kiedyś to ogarnę. 15 lat, tyle zgodnie z książką musiał się szkolić ogrodnik japońskich, cesarskich ogrodów, na opanowanie tej sztuki to już mi życia nie starczy. Ale tej wiosny już się zmobilizuję.
No i jeszcze tatuaże. Takie trudne słowo - horimono. W owych czasach sztuka przez duże S, ale i tak nie mam przekonania.
I żeby jeszcze skórę oddawać jako eksponat.
W powieści Tan Twan Eng "Ogród wieczornych mgieł" ta brutalna, wojenna rzeczywistość okryta jest mgłą łagodnej narracji. Tajemnice bohaterów odkrywane są powoli.
Tak trudno opuścić ten "ogród".
Mój ogród jest okropny, więc czytanie o sztuce zakładania ogrodów daje mi nadzieję, że kiedyś to ogarnę. 15 lat, tyle zgodnie z książką musiał się szkolić ogrodnik japońskich, cesarskich ogrodów, na opanowanie tej sztuki to już mi życia nie starczy. Ale tej wiosny już się zmobilizuję.
No i jeszcze tatuaże. Takie trudne słowo - horimono. W owych czasach sztuka przez duże S, ale i tak nie mam przekonania.
I żeby jeszcze skórę oddawać jako eksponat.
poniedziałek, 19 listopada 2018
Wyrafinowane smaki
Tym razem z pomocą książki N. M. Kelby "Białe trufle" przenosimy się do kuchni największego kucharza przełomu XIX i XX wieku - Auguste Escoffiera. Poznajemy jego życie prywatne, karierę zawodową, przepisy. Fikcja literacka zgrabnie splata się z faktami historycznymi.
Bardzo ciekawa lektura.
Chociaż jeśli o gotowanie chodzi to już w ogóle nie moja bajka. Nawet z ciekawości pewnych dań bym nie skosztowała, o przyrządzaniu nie wspomnę.
Bardzo ciekawa lektura.
Chociaż jeśli o gotowanie chodzi to już w ogóle nie moja bajka. Nawet z ciekawości pewnych dań bym nie skosztowała, o przyrządzaniu nie wspomnę.
czwartek, 8 listopada 2018
Starość
Jestem chora, ale nie śmiertelnie. Bilety na koncert sylwestrowy zakupione. Rata na letni wyjazd zapłacona.
Pożyjemy, zobaczymy.
Jeszcze jeden cytat chciałabym przytoczyć:
Skąd ten wstęp? W powieści Luz Gabas "Płomień po lodem" znalazłam taki cytat:
Śmierć objawia się w życiu różnie: nieobecność oznacza śmierć; starość śmierć zapowiada; zapomnienie oznacza jej tryumf, ale staje się ona bezwstydnie niepokonana, kiedy kończą się marzenia.Jako że wiek mam taki, że kwalifikuję się do fragmentu "starość śmierć zapowiada", ale liczba marzeń bezwstydnie musi ją pokonać. Chociaż gdy ostatnio oznajmiłam, że kupię sobie kabrio, bliscy stwierdzili, że chyba coś ze mną nie tak. To chyba podlega pod "zapomnienie oznacza jej tryumf". A często zapominam ile mam lat i jeszcze mam tyle planów. Cóż, tylko nie wiadomo czy śmierć bierze je pod uwagę.
Pożyjemy, zobaczymy.
Jeszcze jeden cytat chciałabym przytoczyć:
Widocznie nie dotarło do niej, że ci, którzy godzą się dzielić chleb przeciwności losu, mogą chcieć zachować tort dobrobytu tylko dla siebie.Cytat pochodzi z powieści Edith Wharton "Lśnienie księżyca" i jest tak znamienny, myślę, że szczególnie, dla współczesnych czasów. Tak łatwo zmieniamy, gdy nasz status materialny się poprawia, nie tylko rzeczy, ale i ludzi z naszego otoczenia. Smutne.
piątek, 19 października 2018
Historia
Nie ukrywam, że lubię książki osadzone w XIX w. Anglii. Są to w większości romanse historyczne, które zaliczam do bajek dla dorosłych.
"Tajemnice Amy Snow" Tracy Rees to też XIX wiek, jest też romans (a jak dobrze policzyć to nawet można doliczyć się trzech) natomiast sposób prowadzenia czytelnika przez tę historię jest bardzo ciekawy. Wraz z tytułową bohaterką rozwikłujemy tajemnicę jej przyjaciółki na podstawie listów. Listy czekają na Amy w różnych miejscach, do których musi dotrzeć, by uzyskać następną wskazówkę. I tak list za listem jawi nam się cała opowieść. Tak w ogóle to według mnie ta książka powinna nosić tytuł "Tajemnice Aurelli".
"Tajemnice Amy Snow" Tracy Rees to też XIX wiek, jest też romans (a jak dobrze policzyć to nawet można doliczyć się trzech) natomiast sposób prowadzenia czytelnika przez tę historię jest bardzo ciekawy. Wraz z tytułową bohaterką rozwikłujemy tajemnicę jej przyjaciółki na podstawie listów. Listy czekają na Amy w różnych miejscach, do których musi dotrzeć, by uzyskać następną wskazówkę. I tak list za listem jawi nam się cała opowieść. Tak w ogóle to według mnie ta książka powinna nosić tytuł "Tajemnice Aurelli".
wtorek, 16 października 2018
Zachęcona
Zachęcona przez sąsiadkę do lektury książek Remigiusza Mroza sięgnęłam po "Wotum nieufności". Poleciła mi, nie tyle ten tytuł, co autora, którego jeszcze nie czytałam. I tu masz babo placek kampania wyborcza w lekturze i w realu. Trudno nie doszukiwać się podobieństw fikcyjnej sytuacji do naszej rzeczywistości. Ja jestem bardzo odcięta od świata, nie mam telewizora, facebooka, ale wystarczy wyjść na ulicę i z każdego miejsca promują się kandydaci.
U Mroza stawka jest najwyższa, w końcu chodzi o fotel prezydenta. Okazuje się, że polityka to bardzo grząski grunt. Żeby zaistnieć trzeba poświęcić bardzo wiele. Przytoczony na okładce cytat "Żądza władzy jest gwałtowniejsza od innych namiętności" obrazuje emocje targające postaciami. Autor odsłania kulisy brutalnej kampanii.
Może to naiwność, ale mam nadzieję, że gdzieś są idealiści, którzy chcą zmienić świat i po to startują w wyborach. Chociaż po lekturze "Wotum nieufności" nie wiem czy im może to się udać.
Lektura "Wotum nieufności" to dla mnie też lekcja o możliwościach promowania się w mediach społecznościowych.
Nie wiedziałam co to są snapchaty, a teraz już wiem. Nie zapomnę "sznapsów" śniadaniowych z kulkami mocy.
U Mroza stawka jest najwyższa, w końcu chodzi o fotel prezydenta. Okazuje się, że polityka to bardzo grząski grunt. Żeby zaistnieć trzeba poświęcić bardzo wiele. Przytoczony na okładce cytat "Żądza władzy jest gwałtowniejsza od innych namiętności" obrazuje emocje targające postaciami. Autor odsłania kulisy brutalnej kampanii.
Może to naiwność, ale mam nadzieję, że gdzieś są idealiści, którzy chcą zmienić świat i po to startują w wyborach. Chociaż po lekturze "Wotum nieufności" nie wiem czy im może to się udać.
Lektura "Wotum nieufności" to dla mnie też lekcja o możliwościach promowania się w mediach społecznościowych.
Nie wiedziałam co to są snapchaty, a teraz już wiem. Nie zapomnę "sznapsów" śniadaniowych z kulkami mocy.
wtorek, 25 września 2018
Odłożone
Odłożyłam już książki do oddania do biblioteki, ale spojrzałam na jedną z nich i postanowiłam jej nie przemilczeć.
Przepiękna, poruszająca lektura to "Dotyk" Randalla Wallace - wydana przez Wydawnictwo Święty Wojciech. Jest to opowieść o miłości, wierze, niesamowitym talencie, ogromnej skromności i oddaniu drugiemu człowiekowi.
Postawa głównego bohatera tak odbiega od współczesnych standardów. Od promowania, na każdym kroku, własnej osoby i swoich, czasem pożal się Boże, zasług.
Podczas lektury można się prawdziwie wyciszyć i odczuć tytułowy dotyk.
Przepiękna, poruszająca lektura to "Dotyk" Randalla Wallace - wydana przez Wydawnictwo Święty Wojciech. Jest to opowieść o miłości, wierze, niesamowitym talencie, ogromnej skromności i oddaniu drugiemu człowiekowi.
Postawa głównego bohatera tak odbiega od współczesnych standardów. Od promowania, na każdym kroku, własnej osoby i swoich, czasem pożal się Boże, zasług.
Podczas lektury można się prawdziwie wyciszyć i odczuć tytułowy dotyk.
niedziela, 16 września 2018
Pytanie
Nie wiem co porobiłam, że ostatni tekst zniknął. Pewnie nie zapisałam. Żywemu się zdarza.
Dzisiaj cały dzień męczy mnie pasjans, którego nie potrafię przejść. Zostawię go na inny termin, bo ani nic nie napiszę, ani nic nie przeczytam.
Tekst, który mi zjadło dotyczył dwóch książek Nory Roberts "Kłamca" i "Obsesja" i książki Lisy Scottoline "Czekam na ciebie".
Nora Roberts, jak zwykle, niezawodna jak dobre kino akcji.
Natomiast "Czekam na ciebie" było ciekawe z tytułu tematyki. Nigdy nie zastanawiałam się nad funkcjonowaniem banków spermy, nad procedurami prawnymi chroniącymi dawców i biorców. Lektura tej książki przybliża tę tematykę. Psychologiczne dylematy rodziców, ich zagubienie, (szczególnie niepłodnego mężczyzny) to sprawy, o których posiadający potomstwo wcale nie myślą. Jakie to wszystko było trudne dla młodej kochającej się pary a tu jeszcze problem z dawcą.
Ja jedynie nie widziałam sensu dochodzenia prawdy o dawcy, gdyby moja decyzja urodzenia dziecka była 100%. No cóż, ale wtedy nie byłoby książki.
Do dzisiejszego posta muszę dopisać kolejną pozycję Olgi Rudnickiej "Drugi przekręt Natalii".Jestem usatysfakcjonowana. Dobrze się bawiłam.
I jeszcze Paula Marshall "Pod szczęśliwą gwiazdą". Romans historyczny. Wrzucam do pięknych bajek.
+
Wczoraj zadałam sobie pytanie czy sprzedać czy darować książki, które mam na zbyciu. Weszłam na OLX i zobaczyłam setki tytułów, za drobne pieniądze. Wybrałam obcję - darować.
Do biblioteki trafią dwie książki Nory Roberts "Obsesja" i "Kłamca". Obie świetne.
Zwrócę przeczytaną Lisy Scottoline "Czekam na ciebie"
Dzisiaj cały dzień męczy mnie pasjans, którego nie potrafię przejść. Zostawię go na inny termin, bo ani nic nie napiszę, ani nic nie przeczytam.
Tekst, który mi zjadło dotyczył dwóch książek Nory Roberts "Kłamca" i "Obsesja" i książki Lisy Scottoline "Czekam na ciebie".
Nora Roberts, jak zwykle, niezawodna jak dobre kino akcji.
Natomiast "Czekam na ciebie" było ciekawe z tytułu tematyki. Nigdy nie zastanawiałam się nad funkcjonowaniem banków spermy, nad procedurami prawnymi chroniącymi dawców i biorców. Lektura tej książki przybliża tę tematykę. Psychologiczne dylematy rodziców, ich zagubienie, (szczególnie niepłodnego mężczyzny) to sprawy, o których posiadający potomstwo wcale nie myślą. Jakie to wszystko było trudne dla młodej kochającej się pary a tu jeszcze problem z dawcą.
Ja jedynie nie widziałam sensu dochodzenia prawdy o dawcy, gdyby moja decyzja urodzenia dziecka była 100%. No cóż, ale wtedy nie byłoby książki.
Do dzisiejszego posta muszę dopisać kolejną pozycję Olgi Rudnickiej "Drugi przekręt Natalii".Jestem usatysfakcjonowana. Dobrze się bawiłam.
I jeszcze Paula Marshall "Pod szczęśliwą gwiazdą". Romans historyczny. Wrzucam do pięknych bajek.
+
Wczoraj zadałam sobie pytanie czy sprzedać czy darować książki, które mam na zbyciu. Weszłam na OLX i zobaczyłam setki tytułów, za drobne pieniądze. Wybrałam obcję - darować.
Do biblioteki trafią dwie książki Nory Roberts "Obsesja" i "Kłamca". Obie świetne.
Zwrócę przeczytaną Lisy Scottoline "Czekam na ciebie"
czwartek, 6 września 2018
Mobilizacja
Dzisiaj rozmawiałam z sąsiadką, która nie kryła oburzenia z powodu wypożyczania w bibliotece większej ilości książek. Musiałam ją rozczarować, bo ja też należę do grupy, która wypożycza parę pozycji. Pewnie, że nie mam daleko, ale lubię mieć książkę na stosiku.
Dotarłam, tym sposobem, do mojego stosiku przeczytanych.
Stosik podzielę na:
- dla mnie świetna rozrywka - polecam, szczególnie, dla nadopiekuńczych mamuś dorosłych dzieci Agata Przybyłek "Ja chyba zwariuję".
- sensacja byle jaka Paulina Świst "Podejrzany", Olga Rudnicka "Fartowny pech".
- sensacja emocjonująca Olga Rudnicka "Cichy wielbiciel" (o stalkingu), Charlotte Link "Decyzja" (o handlu kobietami).
- obyczajowa, historyczna, ciekawa Anna Trojanowska "Piołun na zapomnienie".
Uwinęłam się szybko, żeby jutro w try miga oddać do biblioteki i nikogo nie blokować w dostępie do lektury.
Nie ma to jak mobilizacja.
Dotarłam, tym sposobem, do mojego stosiku przeczytanych.
Stosik podzielę na:
- dla mnie świetna rozrywka - polecam, szczególnie, dla nadopiekuńczych mamuś dorosłych dzieci Agata Przybyłek "Ja chyba zwariuję".
- sensacja byle jaka Paulina Świst "Podejrzany", Olga Rudnicka "Fartowny pech".
- sensacja emocjonująca Olga Rudnicka "Cichy wielbiciel" (o stalkingu), Charlotte Link "Decyzja" (o handlu kobietami).
- obyczajowa, historyczna, ciekawa Anna Trojanowska "Piołun na zapomnienie".
Uwinęłam się szybko, żeby jutro w try miga oddać do biblioteki i nikogo nie blokować w dostępie do lektury.
Nie ma to jak mobilizacja.
niedziela, 2 września 2018
Stos
Dzisiaj trafiła mi się pracowita niedziela. W ubiegłą zafundowałam sobie relaks. Kino, zakupy, lody, kawka. A dzisiaj, piwnica i porządki po wczorajszej bytności fachowców. Ale takie życie.
Tytułowy stos, a może powinnam napisać stosiki, to oczywiście książki, przeczytane i te, które oczekują na swoją kolej. Ich ilość wzrosła, bo zrealizowałam bony podarunkowe do empiku.
Cóż to była za przyjemność szwendać się między regałami i paść oczy bogactwem tytułów. Trzeba było jednak wybrać i zdecydowałam, że skoro moje czytadła po przeczytaniu pójdą do biblioteki to zadbam o ilość. I tym sposobem moja biblioteka wzbogaci się o 5 tytułów. Dwa w stosie przeczytanych, trzy w oczekujących.
Wspomniałam o ubiegło niedzielnym kinie, nie wiem czy to takie oczywiste, ale oczywiście Mamma Mia. Widoki piękne, parę dialogów świetnych, ale to nie to co pierwsza część. Scena z Cher i Fernando popelina aż miło. No, ale rozrywkę zaliczyłam.
Nie powiem, że bez owocnie, bo w zwiastunie przed seansem reklamowali sfilmowany koncert Andre Rieu i już mam bilecik zakupiony. Gdyby nie Mamma Mia nie wiedziałabym, że taki seans się szykuje.
Do stosika przeczytanych wrócę. Teraz wzywają mnie inne obowiązki.
Tytułowy stos, a może powinnam napisać stosiki, to oczywiście książki, przeczytane i te, które oczekują na swoją kolej. Ich ilość wzrosła, bo zrealizowałam bony podarunkowe do empiku.
Cóż to była za przyjemność szwendać się między regałami i paść oczy bogactwem tytułów. Trzeba było jednak wybrać i zdecydowałam, że skoro moje czytadła po przeczytaniu pójdą do biblioteki to zadbam o ilość. I tym sposobem moja biblioteka wzbogaci się o 5 tytułów. Dwa w stosie przeczytanych, trzy w oczekujących.
Wspomniałam o ubiegło niedzielnym kinie, nie wiem czy to takie oczywiste, ale oczywiście Mamma Mia. Widoki piękne, parę dialogów świetnych, ale to nie to co pierwsza część. Scena z Cher i Fernando popelina aż miło. No, ale rozrywkę zaliczyłam.
Nie powiem, że bez owocnie, bo w zwiastunie przed seansem reklamowali sfilmowany koncert Andre Rieu i już mam bilecik zakupiony. Gdyby nie Mamma Mia nie wiedziałabym, że taki seans się szykuje.
Do stosika przeczytanych wrócę. Teraz wzywają mnie inne obowiązki.
sobota, 25 sierpnia 2018
Wspomnienia
Ktoś kiedyś powiedział, że każdy wiek ma swoje prawa. Bezwzględnym prawem wieku "późnej dorosłości" są wspomnienia, bo przecież przez te dziesiąt lat wiele się przeżyło. Wspomnienia przywoływane są przez różne zdarzenia. Lektura książki Simonetty Angello "Sycylijska markiza" przywołała mi moją Mamę, która też bardzo lubiła czytać. Z wiekiem miała jednak swoje wymagania - prozaiczne, bo tekst miał mieć stosowną wielkość czcionki, nie mogła być za ciężka i nie mogła mieć wielu skomplikowanych nazwisk i wątków. I co. No to, że mnie też już zaczyna przeszkadzać nadmiar skomplikowanych nazwisk. Kto by tam spamiętał nazwiska włoskich rodów, ich koligacje rodzinne. Przebrnęłam przez ten labirynt, ale Mamusiu miałaś rację po co się tak męczyć.
A tak w ogóle to tym razem nie wypożyczyłam nic w kategorii lekko, łatwo i przyjemnie.
Daniel Silva - obraz politycznej współczesności - strach się bać. Kristin Hannah - przemoc w rodzinie - strach się bać.
Lektura, przejmującej, "Wielkiej samotności" obnaża bezsilność systemu wobec przemocy w rodzinie. Pokazuje przeżycia dziecka dorastającego w toksycznym związku.
Nie mogłam powstrzymać się od łez. Polecam.
A tak w ogóle to tym razem nie wypożyczyłam nic w kategorii lekko, łatwo i przyjemnie.
Daniel Silva - obraz politycznej współczesności - strach się bać. Kristin Hannah - przemoc w rodzinie - strach się bać.
Lektura, przejmującej, "Wielkiej samotności" obnaża bezsilność systemu wobec przemocy w rodzinie. Pokazuje przeżycia dziecka dorastającego w toksycznym związku.
Nie mogłam powstrzymać się od łez. Polecam.
niedziela, 12 sierpnia 2018
Bo męska rzecz
Z książką Philippy Car "Zwycięski Lew" skojarzyła mi się piosenka, którą wykonywała Alicja Majewska pt. "Jeszcze się tam żagiel bieli":
Wyszły kobiety na morski piach, stanęły nad wielką wodą, stare, młode, całe we łzach... I z wiatrem leciały od lądu, bezradne i mokre od łez, spojrzenia aż po horyzontu jasny kres...Jest rok 1558. Bielą się żagle angielskich żaglowców i hiszpańskich galeonów. Dzieje się historia - koronacja Elżbiety I, skomplikowane gry polityczne, nietolerancja religijna, walki o panowanie na morzu. To, ta wielka historia. Ta, dla zwykłego zjadacza chleba, siłą rzeczy, musi ponosić konsekwencje sytuacji zewnętrznej. Czy można sądzić, że obronimy swoje poglądy bez szkody dla bliskich? Ile trzeba siły wewnętrznej by przeżyć wszystko co przynosi los?
Jeszcze się tam żagiel bieli, chłopców, którzy odpłynęli, nadzieja wciąż w serc kapeli na werbelku cicho gra...
Wrosły kobiety w nadmorski brzeg, w czekaniu swym i cierpieniu, jak kamienie, tnąc fali bieg. I z wiatrem leciało od lądu milczenie ich oczu i rąk, daleko, aż po horyzontu jasny krąg... Jeszcze się tam żagiel bieli, chłopców, którzy odpłynęli, nadzieja wciąż w serc kapeli na werbelku cicho gra, bo męska rzecz być daleko, a kobieca - wiernie czekać, aż zrodzi się pod powieką inna łza, radości łza.
Męska rzecz - dognać w biegu i uśmierzyć grzywy fal... Nasza rzecz - stać na brzegu, stać i wierzyć i patrzeć w dal...
Los bohaterce powieści zgotował pełne przygód i dylematów życie.
Przeżyła je, broniąc swoich bliskich w każdej trudnej sytuacji. A było ich wiele. Podobała mi się jej życiowa postawa. Hart ducha.
Natomiast pokłady jej tolerancji dla kapitana "Zwycięskiego Lwa" to już inna rozmowa.
czwartek, 9 sierpnia 2018
Te cztery
Te cztery książki, o których wspomniałam w poprzednim poście to książki Olgi Rudnickiej: "Zacisze 13", "Zacisze 13-powrót", "Granat poproszę", "Życie na wynos".
Dwie ostatnie przeczytałam szybciutko i radosny nastrój mnie nie opuszczał.
Natomiast na Zaciszu 13 mój zachwyt ostygł, rozumiem, że komedia to miała być, ale jak dla mnie granica absurdu została przekroczona.
Nie zniechęciło mnie to do autorki i jak wpadnie mi w ręce następny tytuł to przeczytam.
Dwie ostatnie przeczytałam szybciutko i radosny nastrój mnie nie opuszczał.
Natomiast na Zaciszu 13 mój zachwyt ostygł, rozumiem, że komedia to miała być, ale jak dla mnie granica absurdu została przekroczona.
Nie zniechęciło mnie to do autorki i jak wpadnie mi w ręce następny tytuł to przeczytam.
środa, 8 sierpnia 2018
SCAPE
Już jestem cztery książki dalej, ale wracam do "Sekretnego życia CeeCee Wilkes" autorstwa Diane Chamberlain.
W tytule posta znalazł się skrót "SCAPE". Bohaterka powieści rozwinęła go jako - stowarzyszenie przeciwników kary śmierci.
Sprawdzałam, ale takiego skrótu nigdzie nie znalazłam. Jest to pewnie skrót użyty na potrzebę powieści. Chociaż faktycznym odpowiednikiem mogłoby być Amnesty International.
Właśnie członkowie SCAPE pomogli CeeCee uzyskać nową tożsamość, kiedy dała wmanewrować się w pomoc, która miała tragiczne konsekwencje.
Książka jest o potrzebie miłości, akceptacji. Pokazuje, że z miłością i troską można przesadzić.
Ale skąd można wiedzieć, że ktoś wykorzystuje tę naszą wielką potrzebę uczucia?
Kiedy kochamy tak, że tłamsimy?
Życie CeeCee Wilkes to bardzo pouczająca historia.
W tytule posta znalazł się skrót "SCAPE". Bohaterka powieści rozwinęła go jako - stowarzyszenie przeciwników kary śmierci.
Sprawdzałam, ale takiego skrótu nigdzie nie znalazłam. Jest to pewnie skrót użyty na potrzebę powieści. Chociaż faktycznym odpowiednikiem mogłoby być Amnesty International.
Właśnie członkowie SCAPE pomogli CeeCee uzyskać nową tożsamość, kiedy dała wmanewrować się w pomoc, która miała tragiczne konsekwencje.
Książka jest o potrzebie miłości, akceptacji. Pokazuje, że z miłością i troską można przesadzić.
Ale skąd można wiedzieć, że ktoś wykorzystuje tę naszą wielką potrzebę uczucia?
Kiedy kochamy tak, że tłamsimy?
Życie CeeCee Wilkes to bardzo pouczająca historia.
środa, 1 sierpnia 2018
Nocne czytanie
Ostatnio zarwałam noc na lekturę "Zbyt piękne" Olgi Rudnickiej.
Bawiłam się świetnie, chociaż oszustwo, na którym oparta jest akcja, mnie zdumiało.
Czego też ludzie nie wymyślą, żeby drugiego wykołować.
Na okładce dojrzałam wiele tytułów tej autorki. Chętnie przeczytam, bo problemów mama dość własnych a tu naprawdę można się rozerwać.
Następna była książka "Ten słynny kostium", w tle z pierwsza damą Ameryki.
Podziwiam wszystkie krawcowe. W życiu nic nie uszyłam.
Czynną żoną rzeźnika, taką która z nim te tusze rozbiera, przerabia itp itd, też nie wiem czy zdecydowałabym się być. No, ale...
Chcecie wiedzieć co ma piernik do wiatraka ( krawcowa do żony rzeźnika) to przeczytajcie.
"Serce w skowronkach" to druga część urokliwego "Serca z piernika".
Oj, żeby w realu tak znajdować wyjście z każdej trudnej sytuacji.
Bawiłam się świetnie, chociaż oszustwo, na którym oparta jest akcja, mnie zdumiało.
Czego też ludzie nie wymyślą, żeby drugiego wykołować.
Na okładce dojrzałam wiele tytułów tej autorki. Chętnie przeczytam, bo problemów mama dość własnych a tu naprawdę można się rozerwać.
Następna była książka "Ten słynny kostium", w tle z pierwsza damą Ameryki.
Podziwiam wszystkie krawcowe. W życiu nic nie uszyłam.
Czynną żoną rzeźnika, taką która z nim te tusze rozbiera, przerabia itp itd, też nie wiem czy zdecydowałabym się być. No, ale...
Chcecie wiedzieć co ma piernik do wiatraka ( krawcowa do żony rzeźnika) to przeczytajcie.
"Serce w skowronkach" to druga część urokliwego "Serca z piernika".
Oj, żeby w realu tak znajdować wyjście z każdej trudnej sytuacji.
wtorek, 24 lipca 2018
Ładnie brzmi - tydzień z ...
Ładnie brzmi tydzień z Sandrą Brown. Zeszło mi trochę dłużej, bo obowiązki się mnożą i życie zaskakuje.
Czyta się świetnie.
Dzisiaj wieczorem zaczęłam od pasjansów, ale mi się nie wczytują. To przeszłam do nauki angielskiego na duolingo, ale mi się zbrzydło uczenie, na dziś i doszłam do wniosku, że coś może napiszę.
Wśród rozlicznych zajęć czas na czytanie zawsze znajduję.
Tydzień z ... to już dawno minęło.
W tym czasie znalazłam się dzięki powieści Anity Diamant "Czerwony namiot" w czasach biblijnych. Bohaterka powieści Dina snuje opowieść o losie swoim i jej najbliższych. O ówczesnej rzeczywistości, miłości i niezwykłych kolejach losu bliskich jej osób.
Deborah Lawrenson "Laternią" napędziła mi stracha. Czytać samotnie w pustym domu nie radzę.
Potęga podświadomości się kłania, a na wszystko znalazło się racjonalne wytłumaczenie. Tylko trzeba doczytać do końca.
Czyta się świetnie.
Dzisiaj wieczorem zaczęłam od pasjansów, ale mi się nie wczytują. To przeszłam do nauki angielskiego na duolingo, ale mi się zbrzydło uczenie, na dziś i doszłam do wniosku, że coś może napiszę.
Wśród rozlicznych zajęć czas na czytanie zawsze znajduję.
Tydzień z ... to już dawno minęło.
W tym czasie znalazłam się dzięki powieści Anity Diamant "Czerwony namiot" w czasach biblijnych. Bohaterka powieści Dina snuje opowieść o losie swoim i jej najbliższych. O ówczesnej rzeczywistości, miłości i niezwykłych kolejach losu bliskich jej osób.
Deborah Lawrenson "Laternią" napędziła mi stracha. Czytać samotnie w pustym domu nie radzę.
Potęga podświadomości się kłania, a na wszystko znalazło się racjonalne wytłumaczenie. Tylko trzeba doczytać do końca.
niedziela, 24 czerwca 2018
Coś za coś
To zbieg okoliczności.
Przed chwilą skończyłam "Poszukiwania" Nory Roberts. To trzymająca w napięciu, od pierwszych stron, opowieść o zbrodniach , miłości i psach.
Nie mam czworonoga, ale każdemu kto go posiada polecam lekturę tej książki.
Na końcu książki pojawia się fragment:
I to "Coś za coś" czyta się świetnie.
Przed chwilą skończyłam "Poszukiwania" Nory Roberts. To trzymająca w napięciu, od pierwszych stron, opowieść o zbrodniach , miłości i psach.
Nie mam czworonoga, ale każdemu kto go posiada polecam lekturę tej książki.
Na końcu książki pojawia się fragment:
"...To cudowny prezent.I tu mój zbieg okoliczności, moja poprzednia lektura to "Coś za coś" Grażyny Bąkiewicz.-Coś za coś.
-Oczywiście."
I to "Coś za coś" czyta się świetnie.
niedziela, 10 czerwca 2018
Urlopowa lektura
Jak człowiek wraca do pracy po urlopie to życie znowu nabiera tempa.
Nie napisałam jeszcze jednego, pourlopowego newsa - strach się bać - przytyłam! We współczesnych czasach to jest wiadomość druzgocąca. Ale mnie nie zmartwiła nic a nic.
Obiecałam znajomym kontakt jak wrócę. Dzwonię do przyjaciół, a oni w Londynie.
Wyszło moje sknerstwo, z Chorwacji wysłałam im tylko sms-a, a teraz spoko, zadzwoniłam do Londynu.
No, ale miało być o urlopowych lekturach. Podsumuje w telegraficznym skrócie.
Łzy wycisnęła mi "Radość dla początkujących...i przyjaźń dla zaawansowanych".
Poszukam "Szkoły niezbędnych składników" tej samej autorki.
Nie zawiodły mnie "Siostrzyczki" i "Przekręt"- szybka akcja, barwne postacie niespodziewane zakończenie.
"Podróż bezślubną" wkładam do bajek, ale jako lekturę urlopową - polecam.
Najtrudniej podsumować "Futra..", może parafrazując słowa piosenki:
To taka głupia to ja już nie jestem
Może głupia, ale taka to już nie.
Napisałabym:
To taka dobra to ja już nie jestem
Może dobra, ale taka to już nie.
Chociaż może jeszcze gdzieś są tacy altruiści?
Nie napisałam jeszcze jednego, pourlopowego newsa - strach się bać - przytyłam! We współczesnych czasach to jest wiadomość druzgocąca. Ale mnie nie zmartwiła nic a nic.
Obiecałam znajomym kontakt jak wrócę. Dzwonię do przyjaciół, a oni w Londynie.
Wyszło moje sknerstwo, z Chorwacji wysłałam im tylko sms-a, a teraz spoko, zadzwoniłam do Londynu.
No, ale miało być o urlopowych lekturach. Podsumuje w telegraficznym skrócie.
Łzy wycisnęła mi "Radość dla początkujących...i przyjaźń dla zaawansowanych".
Poszukam "Szkoły niezbędnych składników" tej samej autorki.
Nie zawiodły mnie "Siostrzyczki" i "Przekręt"- szybka akcja, barwne postacie niespodziewane zakończenie.
"Podróż bezślubną" wkładam do bajek, ale jako lekturę urlopową - polecam.
Najtrudniej podsumować "Futra..", może parafrazując słowa piosenki:
To taka głupia to ja już nie jestem
Może głupia, ale taka to już nie.
Napisałabym:
To taka dobra to ja już nie jestem
Może dobra, ale taka to już nie.
Chociaż może jeszcze gdzieś są tacy altruiści?
sobota, 2 czerwca 2018
Urlop
Wróciłam z urlopu.
Pierwszy raz od pięciu lat wyjechałam na dłużej niż na weekend.
Planowałam ten wyjazd znacznie wcześniej, ale w ostatnim dniu jakby mi ktoś powiedział - nie jedź - to bym nie pojechała.
I byłyby same straty. Nie zwiedziłabym tylu pięknych miejsc, nie wiedziałabym co to jest fish pedicure ( na samą myśl, że mogłabym wsadzić stopy do akwarium z rybkami podwijają mi się palce), nie żałowałabym, że nie ma z kim potańczyć, jak fajnie grają (choćby jakaś namiastka Patrica Swayze by się przydała, no cóż, pomarzyć dobra rzecz), nie miałabym tyle czasu na czytanie.
Oczywiście wyruszyłam w moją podróż z biegu, po nieprzespanej nocy, nie do końca pewna zawartości walizki, ale do lektury przygotowana. Na to znalazłam przed wyjazdem czas. Wpadłam do biblioteki prosząc o lekturę w dwójnasób lekką czyli zarówno w treści jak i w wadze, żeby tyle nie tachać w bagażu.
Moje życzenie zostało spełnione i tym sposobem przeczytałam:
"Przekręt" Sandry Brown , "Radość dla początkujących" Erici Bauermeister, "Siostrzyczki" Jayne Ann Krentz, "Podróż bezślubną" Julii Llewellyn i "Futra perły i łzy jak piołun gorzkie"Danuty Nosiczczyńskiej.
Pierwszy raz od pięciu lat wyjechałam na dłużej niż na weekend.
Planowałam ten wyjazd znacznie wcześniej, ale w ostatnim dniu jakby mi ktoś powiedział - nie jedź - to bym nie pojechała.
I byłyby same straty. Nie zwiedziłabym tylu pięknych miejsc, nie wiedziałabym co to jest fish pedicure ( na samą myśl, że mogłabym wsadzić stopy do akwarium z rybkami podwijają mi się palce), nie żałowałabym, że nie ma z kim potańczyć, jak fajnie grają (choćby jakaś namiastka Patrica Swayze by się przydała, no cóż, pomarzyć dobra rzecz), nie miałabym tyle czasu na czytanie.
Oczywiście wyruszyłam w moją podróż z biegu, po nieprzespanej nocy, nie do końca pewna zawartości walizki, ale do lektury przygotowana. Na to znalazłam przed wyjazdem czas. Wpadłam do biblioteki prosząc o lekturę w dwójnasób lekką czyli zarówno w treści jak i w wadze, żeby tyle nie tachać w bagażu.
Moje życzenie zostało spełnione i tym sposobem przeczytałam:
"Przekręt" Sandry Brown , "Radość dla początkujących" Erici Bauermeister, "Siostrzyczki" Jayne Ann Krentz, "Podróż bezślubną" Julii Llewellyn i "Futra perły i łzy jak piołun gorzkie"Danuty Nosiczczyńskiej.
niedziela, 8 kwietnia 2018
Niedziela
Dzisiaj jest niedziela i napiszę co nie co.
W okresie przedświątecznym i w same święta byłam tak zawalona obowiązkami, że czytanie szło mi kiepsko. Wybrałam też powieść, która wymagała koncentracji, a tej mi brakowało po 14 - godzinnym dniu pracy.
Czytałam książkę Mario Vargas Llosy " Ciotka Julia i skryba".
Główny wątek - romans ciotki i młodego "pociotka" - to dla mnie tło dla tego wszystkiego o czym autor opowiada w tej książce.
A jest tych historii wiele. Wiele dowiadujemy się o początkach radiofonii. Poznajemy losy wielu postaci. Wszystkie one jak nitki splatają się ze sobą. Jesteśmy w miejscach i sytuacjach dla nas obcych wręcz egzotycznych.
Myślę, że warto było tam się znaleźć.
W okresie przedświątecznym i w same święta byłam tak zawalona obowiązkami, że czytanie szło mi kiepsko. Wybrałam też powieść, która wymagała koncentracji, a tej mi brakowało po 14 - godzinnym dniu pracy.
Czytałam książkę Mario Vargas Llosy " Ciotka Julia i skryba".
Główny wątek - romans ciotki i młodego "pociotka" - to dla mnie tło dla tego wszystkiego o czym autor opowiada w tej książce.
A jest tych historii wiele. Wiele dowiadujemy się o początkach radiofonii. Poznajemy losy wielu postaci. Wszystkie one jak nitki splatają się ze sobą. Jesteśmy w miejscach i sytuacjach dla nas obcych wręcz egzotycznych.
Myślę, że warto było tam się znaleźć.
niedziela, 11 marca 2018
Milczenie
Pamiętam ze szkoły podstawowej temat pracy plastycznej - jak wyobrażasz sobie świat w roku 2000. Rysowaliśmy wszyscy latające samochody natomiast nikomu nie śniło się szybkie komunikowanie z całym światem. Ten błyskawiczny przepływ informacji, ta ilość portali społecznościowych, ten pęd do "obnażania" swojego życia to wizytówka społeczeństwa XXI wieku.
Pytam gdzie czas na milczenie?
Phillipę Carr w książce "Czas na milczenie" opowiada zajmującą historię, w której jest miejsce na tajemnicę. Pytanie - czy tajemnica ma ujrzeć światło dzienne nie pozostaje bez odpowiedzi. Posiłkując się znanymi maksymami "Mowa jest srebrem, a milczenie złotem" , "Gdzie niewiedza daje pocieszenie, tam wiedza jest głupotą" autorka stawia na milczenie.
Popieram autorkę. W życiu powinien być "czas na milczenie".
Pytam gdzie czas na milczenie?
Phillipę Carr w książce "Czas na milczenie" opowiada zajmującą historię, w której jest miejsce na tajemnicę. Pytanie - czy tajemnica ma ujrzeć światło dzienne nie pozostaje bez odpowiedzi. Posiłkując się znanymi maksymami "Mowa jest srebrem, a milczenie złotem" , "Gdzie niewiedza daje pocieszenie, tam wiedza jest głupotą" autorka stawia na milczenie.
Popieram autorkę. W życiu powinien być "czas na milczenie".
środa, 7 lutego 2018
Dylemat
Nie sądziłam, że lektura książki Eweliny Kościelniak "Nowe życie" doprowadzi mnie do przemyśleń o winie, karze, sprawiedliwości, sumieniu.
W ogóle temat aborcji jest tematem bardzo drażliwym.
Są kobiety, które się jej poddają i lekarze, którzy ją przeprowadzają.
Bohaterka "Nowego życia" poznaje właśnie takiego lekarza. Jest kategoryczna w swoich poglądach - z "mordercą" nie zamierza układać sobie życia. Chyba, że...
I tu ja mam dylemat czy postąpiłabym tak jak ona. Czy zaprzestanie wykonywania zabiegów pozwoliłoby mi na ułożenie sobie z nim dalszego życia? Czy więzienie i odebranie praw wykonywania zawodu to dopiero wystarczającą kara? Czy faktycznie lata więzienia pozwolą mu na spokój sumienia? Czy zaistniała sytuacja nie położy się cieniem na ich dalszym życiu?
W ogóle temat aborcji jest tematem bardzo drażliwym.
Są kobiety, które się jej poddają i lekarze, którzy ją przeprowadzają.
Bohaterka "Nowego życia" poznaje właśnie takiego lekarza. Jest kategoryczna w swoich poglądach - z "mordercą" nie zamierza układać sobie życia. Chyba, że...
I tu ja mam dylemat czy postąpiłabym tak jak ona. Czy zaprzestanie wykonywania zabiegów pozwoliłoby mi na ułożenie sobie z nim dalszego życia? Czy więzienie i odebranie praw wykonywania zawodu to dopiero wystarczającą kara? Czy faktycznie lata więzienia pozwolą mu na spokój sumienia? Czy zaistniała sytuacja nie położy się cieniem na ich dalszym życiu?
poniedziałek, 22 stycznia 2018
Doczytałam
Amos Decker, bohater powieści Davida Baldacciego "W pułapce pamięci", tak charakteryzuje siebie:
Synestezja (gr. synaísthesis – równoczesne postrzeganie od sýn – razem i aísthesis – poznanie poprzez zmysły) – stan lub zdolność, w której doświadczenia jednego zmysłu (np. wzroku) wywołują również doświadczenia charakterystyczne dla innych zmysłów, na przykład odbieranie niskich dźwięków wywołuje wrażenie miękkości, barwa niebieska odczuwana jest jako chłodna, obraz litery lub cyfry budzi skojarzenia kolorystyczne itp.
Hipertymezja, czyli superpamięć.
Amos jest policjantem i dzięki tym zdolnościom udaje mu się rozwiązać wiele spraw. Kres jego karierze przynosi brutalne morderstwo. Ofiarami są, najbliższe mu osoby żona i córka.
Nie napiszę co było dalej, ale zapewniam, że trudno się oderwać.
Jeszcze tylko cytat, dotyczący jednej z bohaterek:
Dlaczego tylko ten przyjemny okres jest taki krótki? Na przetrwanie późniejszych lat powinien być znacznie dłuższy.
"Stał się sawantem o nabytych zdolnościach hipertymezji i synestezji. Wypadek na boisku na dobre przekreślił jego piłkarską karierę, a w zamian obdarzył jednym z najbardziej wyjątkowych umysłów na świecie. on natomiast nie uważał się za geniusza, tylko za wariata.Miłość do żony i córki pozwoliły mu dźwigać ten ciężar.A teraz został sam.I był już tylko maszyną na zawsze."I tu musiałam doczytać w innych źródłach, kim właściwie był Amos i jakie posiadał zdolności.
Synestezja (gr. synaísthesis – równoczesne postrzeganie od sýn – razem i aísthesis – poznanie poprzez zmysły) – stan lub zdolność, w której doświadczenia jednego zmysłu (np. wzroku) wywołują również doświadczenia charakterystyczne dla innych zmysłów, na przykład odbieranie niskich dźwięków wywołuje wrażenie miękkości, barwa niebieska odczuwana jest jako chłodna, obraz litery lub cyfry budzi skojarzenia kolorystyczne itp.
Hipertymezja, czyli superpamięć.
Amos jest policjantem i dzięki tym zdolnościom udaje mu się rozwiązać wiele spraw. Kres jego karierze przynosi brutalne morderstwo. Ofiarami są, najbliższe mu osoby żona i córka.
Nie napiszę co było dalej, ale zapewniam, że trudno się oderwać.
Jeszcze tylko cytat, dotyczący jednej z bohaterek:
"Jej twarz emanowała cudownym entuzjazmem młodości, nieskażonym jeszcze przez życie. Ten wiek to przyjemny okres w życiu każdego człowieka. I potrzebny. Żeby przetrwać to, co przynoszą późniejsze lata".
Dlaczego tylko ten przyjemny okres jest taki krótki? Na przetrwanie późniejszych lat powinien być znacznie dłuższy.
czwartek, 18 stycznia 2018
Labirynt
"Różany labirynt' Titani Hardie to bardzo ciekawa, wciągająca lektura. Czyta się bardzo dobrze. Jednak ilość wiedzy historycznej, nazwisk, pokrewieństw, trudnych tekstów to dla laika jest drugi oprócz tytułowego labirynt.
Żonglujemy
Przed świętami moja przyjaciółka przysłała mi obrazek z pozdrowieniami.
Oj, czułam tę magię świąt bo to i prywatnie i w sklepie ruch.
Ale szczęśliwie dotrwałam. Ogarnęłam się, żeby nie wyglądać jak na obrazku.
Mieliśmy wspólną rodzinną wigilię, po raz pierwszy w nowym domu.
Po świętach lektura : Magdalena Kordel "Serce z piernika".
W tej książce to czuje się magię świąt. Unoszący się zapach pierników, wiele pozytywnej energii, wiele cudów bożonarodzeniowych.
Zacytuję przemyślenie bohaterki, które jest źródłem tytułu mojego posta:
"Życie jest jak most, który może unieść określoną ilość kilogramów.Przechodząc przez niego dźwigamy o wiele, wiele więcej. To zmartwienia , smutki, niepowodzenia. Żeby most się nie zawalił, musimy je podrzucać, spowodować, by zawsze któraś z piłeczek była w powietrzu. To właśnie recepta na życie. Na nienaruszenie mostu"Recepta na życie to... nauczyć się żonglować.
Wydaje mi się, że póki co umiem żonglować.
Dowiedziałam się też, że:
"Bez makowca wigilia nie będzie miała właściwego smaku.Wszak mak zapewnia dobrobyt w całym następnym roku."Według spożytej ilości maku na naszej wigilii dobrobyt na następny rok mamy zapewniony.
I tego się trzymajmy.
A co do świętego Antoniego, popieram w całej rozciągłości:
"Antoni jest niezawodny, ręczę za niego."
wtorek, 16 stycznia 2018
Lekkie obyczaje - zamieszkajmy razem
Miałam spać, ale włączyłam telewizor i na TVP KULTURA trafiłam na film "Lekkie obyczaje - zamieszkajmy razem".
Jak się ma tyle lat co ja, to chyba lepiej takich filmów nie oglądać, ale cóż samo życie. Starość k.....starość.
Jak się ma tyle lat co ja, to chyba lepiej takich filmów nie oglądać, ale cóż samo życie. Starość k.....starość.
niedziela, 7 stycznia 2018
Zanurzyłam się
Tytułowe stwierdzenie przyszło mi na myśl, gdy zaczęłam czytać sagę Lucyny Olejniczak "Kobiety z ulicy Grodzkiej". Zanurzyłam się w tej historii bez reszty.
Poznałam już losy bohaterek II tomów Hanki i Wiktorii. Jestem w trakcie czytania III tomu, który poświęcony jest Matyldzie. Czeka na mnie IV część pt. Weronika.
Już polecam.
A do sagi wrócę jak przeczytam.
Przeczytałam.
Do ostatniej strony ciekawa. Klimatyczna. Stary Kraków tętniący życiem. Apteka, taka ówczesna.
Zmieniające świat wydarzenia historyczne przypadające w latach 1890-1957 tj. w czasie, w którym wraz z bohaterkami, przeżywamy ich, naznaczone klątwą, historie.
Aż szkoda się "wynurzać", ale następne książki czekają.
Poznałam już losy bohaterek II tomów Hanki i Wiktorii. Jestem w trakcie czytania III tomu, który poświęcony jest Matyldzie. Czeka na mnie IV część pt. Weronika.
Już polecam.
A do sagi wrócę jak przeczytam.
Przeczytałam.
Do ostatniej strony ciekawa. Klimatyczna. Stary Kraków tętniący życiem. Apteka, taka ówczesna.
Zmieniające świat wydarzenia historyczne przypadające w latach 1890-1957 tj. w czasie, w którym wraz z bohaterkami, przeżywamy ich, naznaczone klątwą, historie.
Aż szkoda się "wynurzać", ale następne książki czekają.
wtorek, 2 stycznia 2018
Nowy Rok
Na Nowy Rok podobnież należy mieć postanowienia . No ta ja sobie postanawiam przyłożyć się do pisania.
Myślę, ze jeszcze nie od dzisiaj, ale się przyłożę.
Teraz tylko jak w Telexpressie.
Moja lektura świąteczna i sylwestrowo-noworoczna to:
- "Okno na świat" Anny Grzyb,
- dwie bajki -"Chwila zapomnienia lady Eve" Grace Burrowes i "Uwieść grzesznicę" Adrienne Basso,
- "Dziewczyna NN" Ewy Kaliściak
- "Zbigniew Wodecki pszczoła, bach i skrzypce" Wacława Krupińskiego.
Polecam, oczywiście, szczególnie dla moich rówieśników, ostatnią z pozycji.
Łza się w oku kręci za młodością, za Krakowem. Czasem trudno się pogodzić, że jest jak w słowach napisanej i skomponowanej przez Andrzeja Sikorowskiego, a śpiewnej przez Marylę Rodowicz piosenki: "... ale to już było i nie wróci więcej...ale to już było znikło gdzieś za nami..."
Z ostatnim zdaniem refrenu tej piosenki bym polemizowała "choć w papierach lat przybyło to naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami".
Nie wiem jak wy, ale lat przybyło, duch może żwawy, ale już kondycja nie taka sama.
Dla nastolatek "Dziewczyna NN". W przeczytanych bajkach był sobie książę, w "Dziewczynie NN"mistrz sportu.
Po prawdzie, po co komu współcześnie książę, jakiś Lewandowski, pewnie by wystarczył.
Na ostatniej pozycji mojego rankingu "Okno na świat".
Myślę, ze jeszcze nie od dzisiaj, ale się przyłożę.
Teraz tylko jak w Telexpressie.
Moja lektura świąteczna i sylwestrowo-noworoczna to:
- "Okno na świat" Anny Grzyb,
- dwie bajki -"Chwila zapomnienia lady Eve" Grace Burrowes i "Uwieść grzesznicę" Adrienne Basso,
- "Dziewczyna NN" Ewy Kaliściak
- "Zbigniew Wodecki pszczoła, bach i skrzypce" Wacława Krupińskiego.
Polecam, oczywiście, szczególnie dla moich rówieśników, ostatnią z pozycji.
Łza się w oku kręci za młodością, za Krakowem. Czasem trudno się pogodzić, że jest jak w słowach napisanej i skomponowanej przez Andrzeja Sikorowskiego, a śpiewnej przez Marylę Rodowicz piosenki: "... ale to już było i nie wróci więcej...ale to już było znikło gdzieś za nami..."
Z ostatnim zdaniem refrenu tej piosenki bym polemizowała "choć w papierach lat przybyło to naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami".
Nie wiem jak wy, ale lat przybyło, duch może żwawy, ale już kondycja nie taka sama.
Dla nastolatek "Dziewczyna NN". W przeczytanych bajkach był sobie książę, w "Dziewczynie NN"mistrz sportu.
Po prawdzie, po co komu współcześnie książę, jakiś Lewandowski, pewnie by wystarczył.
Na ostatniej pozycji mojego rankingu "Okno na świat".
