Tytułowe stwierdzenie przyszło mi na myśl, gdy zaczęłam czytać sagę Lucyny Olejniczak "Kobiety z ulicy Grodzkiej". Zanurzyłam się w tej historii bez reszty.
Poznałam już losy bohaterek II tomów Hanki i Wiktorii. Jestem w trakcie czytania III tomu, który poświęcony jest Matyldzie. Czeka na mnie IV część pt. Weronika.
Już polecam.
A do sagi wrócę jak przeczytam.
Przeczytałam.
Do ostatniej strony ciekawa. Klimatyczna. Stary Kraków tętniący życiem. Apteka, taka ówczesna.
Zmieniające świat wydarzenia historyczne przypadające w latach 1890-1957 tj. w czasie, w którym wraz z bohaterkami, przeżywamy ich, naznaczone klątwą, historie.
Aż szkoda się "wynurzać", ale następne książki czekają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz