Odwiedzane przeze mnie
▼
wtorek, 10 grudnia 2019
Miałam doła
Mój dół trochę zmalał. Napełniłam mój umysł optymizmem. Zapytacie jak? Wybrałam się na zakupy i co tam - znowu dług na następne cztery lata. Za to będę jeździć białą Toyotą Yaris. Czas oczekiwania dwa tygodnie. Zaszalałam.
niedziela, 8 grudnia 2019
Niezbadane
Wróciłam z kościoła gdzie jubileusz 90 urodzin świętował jeden z parafian, a tu wiadomość na komórce, że znajomy 50- latek odszedł z tego świata.
Zaczynam się bać. Jeszcze mam tyle planów, tyle długów do spłacenia, nie wspomnę o książkach, których jeszcze nie przeczytałam. Chyba jednak porządek z ziemskimi sprawami trzeba już zacząć robić, bo niezbadane są wyroki losu.
Zaczynam się bać. Jeszcze mam tyle planów, tyle długów do spłacenia, nie wspomnę o książkach, których jeszcze nie przeczytałam. Chyba jednak porządek z ziemskimi sprawami trzeba już zacząć robić, bo niezbadane są wyroki losu.
sobota, 23 listopada 2019
Bez tytułu
Dopiero co ususzyłam łzy po przeczytaniu książki Gabrieli Gargaś "W plątaninie uczuć" i nie umiałam wymyślić tytułu posta.
Może powinnam go zatytułować sto pierwszy, bo taki jest jego numer kolejny. Sama sobie się dziwię, że już tyle postów opublikowałam.
Ten zostanie bez tytułu.
A lektura - samo życie. Kobieta, w domu, z dziećmi, dwoi się i troi, a zapracowany małżonek romansuje. Tak mi się popłakało nad zmaganiami bohaterki, która chciała to posklejać, ale te "potłuczone skorupy" już nijak do siebie nie pasowały.
Znalazłam też zaległą listę przeczytanych:
Magdalena Wala "Na moment przed świtem" - początek II wojny światowej w sąsiednich (dla mnie) Mysłowicach. Tak myślę, że dla osoby nie znającej gwary trochę trudna. Będę pilnowała pojawienia się dwóch następnych części.
Dawn Barker "Rodzina jest najważniejsza" - diametralna zmiana sytuacji życiowej, szczególnie z lepszej na gorszą dla nikogo nie jest łatwa do przełknięcia. W tym przypadku żona trwa przy boku męża, który nie może się odnaleźć. Jednakże jej oddanie dla mnie jest nie do przyjęcia. Trudno dla mnie zawsze były najważniejsze dzieci.
Nora Roberts "Dom na skarpie" - tam gdzie ktoś słyszał, że ukryty jest skarb, są tacy, którzy za wszelką cenę chcą go odnaleźć. Kto, gdzie i jaki sposobami przeczytajcie sami.
Ham Rosalie - "Projektantka" - nie mam czasu na poszukiwania filmu nakręconego na podstawie tej książki, a bardzo jestem go ciekawa. Jakoś nie umiem wyobrazić sobie jak ktoś przekazał bogactwo emocji kłębiących się na kartkach książki.
Judith Krantz - "Bez skrupułów" - autobiograficzna książka autorki. Wspaniała lektura.
Może powinnam go zatytułować sto pierwszy, bo taki jest jego numer kolejny. Sama sobie się dziwię, że już tyle postów opublikowałam.
Ten zostanie bez tytułu.
A lektura - samo życie. Kobieta, w domu, z dziećmi, dwoi się i troi, a zapracowany małżonek romansuje. Tak mi się popłakało nad zmaganiami bohaterki, która chciała to posklejać, ale te "potłuczone skorupy" już nijak do siebie nie pasowały.
Znalazłam też zaległą listę przeczytanych:
Magdalena Wala "Na moment przed świtem" - początek II wojny światowej w sąsiednich (dla mnie) Mysłowicach. Tak myślę, że dla osoby nie znającej gwary trochę trudna. Będę pilnowała pojawienia się dwóch następnych części.
Dawn Barker "Rodzina jest najważniejsza" - diametralna zmiana sytuacji życiowej, szczególnie z lepszej na gorszą dla nikogo nie jest łatwa do przełknięcia. W tym przypadku żona trwa przy boku męża, który nie może się odnaleźć. Jednakże jej oddanie dla mnie jest nie do przyjęcia. Trudno dla mnie zawsze były najważniejsze dzieci.
Nora Roberts "Dom na skarpie" - tam gdzie ktoś słyszał, że ukryty jest skarb, są tacy, którzy za wszelką cenę chcą go odnaleźć. Kto, gdzie i jaki sposobami przeczytajcie sami.
Ham Rosalie - "Projektantka" - nie mam czasu na poszukiwania filmu nakręconego na podstawie tej książki, a bardzo jestem go ciekawa. Jakoś nie umiem wyobrazić sobie jak ktoś przekazał bogactwo emocji kłębiących się na kartkach książki.
Judith Krantz - "Bez skrupułów" - autobiograficzna książka autorki. Wspaniała lektura.
środa, 6 listopada 2019
List ci u mnie dostatek
Już listopad. Ja zamiast pisać na bieżąco produkuję listy przeczytanych książek.
Sięgnę po pierwszą:
- Greer Hendricks, Sarah Pekkanen "Żona między nami" - bez informacji
- Isabelle Lafleche - "Kocham Nowy Jork" - porównanie do "Diabeł ubiera się u Prady"
- Sophie Hannah - "Niewygodna prawda" - jedno słowo - trudna
- Nora Roberts "Kroniki tej jedynej - Początek" - jak szybko może nas nie być
- Daniell Steel "Jeden dzień na jeden raz" - tak współczesny temat - prawo gwiazdy i jej rodziny do normalnego życia
- Joanna Szafrańska "Cztery płatki śniegu" - komedia pomyłek
Jest następna lista z dwoma tytułami:
- Krystyna Wasilkowska- Frelichowska "Ostatni pokój" - u mnie też jest "ostatni pokój" , a w nim mnóstwo przeróżnych papierów, które czekają na uporządkowanie
- Kurban Said "Dziewczyna znad Złotego Rogu" - sam tytuł brzmi dla mnie egzotycznie. Bardzo pouczająca lektura.
I jeszcze jedna:
- Natalia Baszile "Królowa cukru" - spiekota Luizjany, a tam samotna czarna kobieta, która odziedziczyła plantację trzciny. Jednym słowem siłaczka - popieram
- Eileen Curtright - "Spalone mosty" - miotająca się samotna (z wyboru) matka. Czy jej wybór jest dobry dla dziecka?
- Magdalena Majcher "Obcy powiew wiatru" (Marjanna 1939-1949) - pierwsza część Sagi nadmorskiej - trudne losy wojenne i powojenne Polaków ze Wschodu. Czytają o ogromnym bólu z tytułu opuszczenia swoich ziem, myślę o współczesnej emigracji. Czy pieniądze wynagradzają oderwanie się od Ojczyzny i bliskich? Tamci musieli i dlatego było im tak trudno?
- Anna Dąbrowska "Nauczyciel tańca" - taniec nazywał się krump i musiałam się posiłkować wujaszkiem google, bo to nie moje klimaty. Walc, tango itp to rozumiem, ale krump. No, ale teraz już wiem co to. Lektura bardzo emocjonalna.
- Magda Kuydowicz "Stało się" - trup się ściele gęsto. A te nazwiska - Ohydny, Cudny, Kudełka - cudne.
Gdzieś jeszcze jest jedna list, ale pewnie zapodziała się w "ostanim pokoju".
Sięgnę po pierwszą:
- Greer Hendricks, Sarah Pekkanen "Żona między nami" - bez informacji
- Isabelle Lafleche - "Kocham Nowy Jork" - porównanie do "Diabeł ubiera się u Prady"
- Sophie Hannah - "Niewygodna prawda" - jedno słowo - trudna
- Nora Roberts "Kroniki tej jedynej - Początek" - jak szybko może nas nie być
- Daniell Steel "Jeden dzień na jeden raz" - tak współczesny temat - prawo gwiazdy i jej rodziny do normalnego życia
- Joanna Szafrańska "Cztery płatki śniegu" - komedia pomyłek
Jest następna lista z dwoma tytułami:
- Krystyna Wasilkowska- Frelichowska "Ostatni pokój" - u mnie też jest "ostatni pokój" , a w nim mnóstwo przeróżnych papierów, które czekają na uporządkowanie
- Kurban Said "Dziewczyna znad Złotego Rogu" - sam tytuł brzmi dla mnie egzotycznie. Bardzo pouczająca lektura.
I jeszcze jedna:
- Natalia Baszile "Królowa cukru" - spiekota Luizjany, a tam samotna czarna kobieta, która odziedziczyła plantację trzciny. Jednym słowem siłaczka - popieram
- Eileen Curtright - "Spalone mosty" - miotająca się samotna (z wyboru) matka. Czy jej wybór jest dobry dla dziecka?
- Magdalena Majcher "Obcy powiew wiatru" (Marjanna 1939-1949) - pierwsza część Sagi nadmorskiej - trudne losy wojenne i powojenne Polaków ze Wschodu. Czytają o ogromnym bólu z tytułu opuszczenia swoich ziem, myślę o współczesnej emigracji. Czy pieniądze wynagradzają oderwanie się od Ojczyzny i bliskich? Tamci musieli i dlatego było im tak trudno?
- Anna Dąbrowska "Nauczyciel tańca" - taniec nazywał się krump i musiałam się posiłkować wujaszkiem google, bo to nie moje klimaty. Walc, tango itp to rozumiem, ale krump. No, ale teraz już wiem co to. Lektura bardzo emocjonalna.
- Magda Kuydowicz "Stało się" - trup się ściele gęsto. A te nazwiska - Ohydny, Cudny, Kudełka - cudne.
Gdzieś jeszcze jest jedna list, ale pewnie zapodziała się w "ostanim pokoju".
środa, 9 października 2019
Muszę
Zgodnie z tytułem posta - muszę, muszę coś napisać. Zmobilizowałam się. Poszukałam kartki z namiarami na przeczytane książki. Zanim jednak przejdę do tej listy to napiszę o dwóch przeczytanych ostatnio.
Nie wiem, ale myślę, że każdemu się zdarza trafić na lekturę, która go męczy. Mnie umęczyła książka Marian Keyes "Przerwa". Nie potrafiłam przez nią przebrnąć, chociaż w ogólnym rozrachunku okazała się spoko. Tytułowa przerwa dotyczyła półrocznej przerwy w małżeństwie. Przerwę tę zainicjował i wprowadził w życie mąż bohaterki. Tak więc była przerwa. Jakie były jej konsekwencje przeczytajcie sami - to jedynie 728 stron.
Jak popatrzyłam na przygotowany do czytania "Gliniany most" to byłam trochę podłamana , bo książka wizualnie była dwa razy grubsza od "Przerwy". Już chciałam odłożyć, ale nie - następna na stosiku do czytania to się zabieram i co tam pestka stron tylko 544. Skończyłam wczoraj.
Czyta się trudno. Jednak nie można się od niej oderwać.
Tak jak w tytułach poszczególnych rozdziałów pojawia się dodane słowo tak w tych rozdziałach odkrywamy następny fragment historii. Pięknej historii.
Nie obyło się bez łez. Polecam.
Do książek z listy będę chciała wrócić jutro, bo teraz muszę przed snem coś poczytać.
Nie wiem, ale myślę, że każdemu się zdarza trafić na lekturę, która go męczy. Mnie umęczyła książka Marian Keyes "Przerwa". Nie potrafiłam przez nią przebrnąć, chociaż w ogólnym rozrachunku okazała się spoko. Tytułowa przerwa dotyczyła półrocznej przerwy w małżeństwie. Przerwę tę zainicjował i wprowadził w życie mąż bohaterki. Tak więc była przerwa. Jakie były jej konsekwencje przeczytajcie sami - to jedynie 728 stron.
Jak popatrzyłam na przygotowany do czytania "Gliniany most" to byłam trochę podłamana , bo książka wizualnie była dwa razy grubsza od "Przerwy". Już chciałam odłożyć, ale nie - następna na stosiku do czytania to się zabieram i co tam pestka stron tylko 544. Skończyłam wczoraj.
Czyta się trudno. Jednak nie można się od niej oderwać.
Tak jak w tytułach poszczególnych rozdziałów pojawia się dodane słowo tak w tych rozdziałach odkrywamy następny fragment historii. Pięknej historii.
Nie obyło się bez łez. Polecam.
Do książek z listy będę chciała wrócić jutro, bo teraz muszę przed snem coś poczytać.
niedziela, 18 sierpnia 2019
Jaki to kolor?
Minął miesiąc odkąd ostatnio coś napisałam.
Dobrze, że wpisałam sobie w wersji roboczej - unicorn blood - bo już nie wiedziałabym skąd tytuł posta - jaki to kolor?
W jednej z przeczytanych książek bohaterka używała szminki w tym kolorze.
W momencie czytania nie potrafiłam domyślić się jakież to były jej usteczka. Dopiero wyprawa do google oświeciła mnie, że - unicorn blood - to krew jednorożca. Cha! To ci dopiero kolor, dla mnie nadal niewyobrażalny, chociaż grafika mi go pokazała.
Któryś z bohaterów nosił oversizowy sweter. Tu też pokazała się moja ignorancja modowa. Przecież ja jestem fanką oversizowych ciuchów tylko, że ja po prostu lubię duże rzeczy. Uff .
Dwa słowa o "Bańkach mydlanych" Edyty Świątek. Taki trudny temat śmierć. Tak pięknie, optymistycznie przedstawiony. Oby na każdego z nas, gdzieś tam, czekał...ktoś.
Teraz z innej beczki - mam nowy telefon jakiś taki wypasiony i... leży i czeka, aż mentalnie się do niego przekonam. Młody coś mi tam poustawiał i stwierdził jeżeli blog jest johanapisze to ustawienia do komórki będą joannaczyta. I pomyślałam, synu masz racje, bo ja i tak więcej czytam niż piszę.
Nie wpisując nawet w etykiety w tym miejscu podzielę się paroma tytułami, które joanna przeczytała w ostatnim czasie.
Przezabawna książka Michała Rusinka "Niedorajda czyli co nam radzą poradniki". Rozumiem, że ktoś chce się czegoś dowiedzieć i sięga po poradnik. Odsłona bzdur poradnikowych jest jednak porażająca.
Dla mnie wstrząsająca "Pani Furia" Grażyny Plebanek.
David Baldacci "Miasto upadłych" nie rozczarował mnie, ale i nie powalił. W temacie sensacja, również niezawodny John Grisham "Demaskator" i śmiało obok wymienię Marcina Króla "Prowincję".
Cztrey tomy przepięknej sagi rodzinnej "Złoty wiek" Jana Guillon przeczytałam jednym tchem.
Katarzyna Michalak i jej seria kwiatowa "Ogród Kamili", "Zacisze Gosi', "Przystań Julii".
Nie zabrakło mi też "bajek" Daniel Steel "Księżna"i Lauretty Chase "Wojowniczka".
Jeszcze coś tam, ale wolę jednak wersję joannaczyta niż johanapisze.
Dobrze, że wpisałam sobie w wersji roboczej - unicorn blood - bo już nie wiedziałabym skąd tytuł posta - jaki to kolor?
W jednej z przeczytanych książek bohaterka używała szminki w tym kolorze.
W momencie czytania nie potrafiłam domyślić się jakież to były jej usteczka. Dopiero wyprawa do google oświeciła mnie, że - unicorn blood - to krew jednorożca. Cha! To ci dopiero kolor, dla mnie nadal niewyobrażalny, chociaż grafika mi go pokazała.
Któryś z bohaterów nosił oversizowy sweter. Tu też pokazała się moja ignorancja modowa. Przecież ja jestem fanką oversizowych ciuchów tylko, że ja po prostu lubię duże rzeczy. Uff .
Dwa słowa o "Bańkach mydlanych" Edyty Świątek. Taki trudny temat śmierć. Tak pięknie, optymistycznie przedstawiony. Oby na każdego z nas, gdzieś tam, czekał...ktoś.
Teraz z innej beczki - mam nowy telefon jakiś taki wypasiony i... leży i czeka, aż mentalnie się do niego przekonam. Młody coś mi tam poustawiał i stwierdził jeżeli blog jest johanapisze to ustawienia do komórki będą joannaczyta. I pomyślałam, synu masz racje, bo ja i tak więcej czytam niż piszę.
Nie wpisując nawet w etykiety w tym miejscu podzielę się paroma tytułami, które joanna przeczytała w ostatnim czasie.
Przezabawna książka Michała Rusinka "Niedorajda czyli co nam radzą poradniki". Rozumiem, że ktoś chce się czegoś dowiedzieć i sięga po poradnik. Odsłona bzdur poradnikowych jest jednak porażająca.
Dla mnie wstrząsająca "Pani Furia" Grażyny Plebanek.
David Baldacci "Miasto upadłych" nie rozczarował mnie, ale i nie powalił. W temacie sensacja, również niezawodny John Grisham "Demaskator" i śmiało obok wymienię Marcina Króla "Prowincję".
Cztrey tomy przepięknej sagi rodzinnej "Złoty wiek" Jana Guillon przeczytałam jednym tchem.
Katarzyna Michalak i jej seria kwiatowa "Ogród Kamili", "Zacisze Gosi', "Przystań Julii".
Nie zabrakło mi też "bajek" Daniel Steel "Księżna"i Lauretty Chase "Wojowniczka".
Jeszcze coś tam, ale wolę jednak wersję joannaczyta niż johanapisze.
środa, 3 lipca 2019
Afrykańskie korzenie
Miałam teraz dylemat czytać czy coś napisać?
Padło na pisanie, bo z czytaniem to ostatnio przesadzam. Tak jakbym miała jakiś rekord ustanowić w pochłanianiu książek. Chociaż bardziej to ucieczka przed własnymi problemami w inny świat.
Wczoraj się spłakałam. Stało się to za przyczyną książki Kristin Hannah "Rzeczy, które czynimy z miłości". Bardzo współczuję kobietom, które mimo usilnych starań nie doczekały się potomstwa (ja bez większych starań dochowałam się czwórki). Pewnie, można też stwierdzić, że unikają wielu problemów i jak to kiedyś usłyszałam - przynajmniej nie mają przez kogo płakać. Nie w tym rzecz.
Trudno pogodzić się z bolesną prawdą, że wszyscy w około cieszą się swoim macierzyństwem, a dla niektórych jest to nieosiągalne marzenie. Życie przynosi jednak bohaterce niespodziewane ukojenie.
W tytule posta nawiązanie do książki Philippy Gregory "Nobliwy proceder". Jaki on tam był nobliwy - handel niewolnikami i tyle. Wstrząsająca opowieść przedstawiona m.in. oczami pojmanego człowieka. Równocześnie wnikliwe autorka przedstawia : los ówczesnej kobiety - uzależnionej od posiadania męża, nierówności klasowe, pęd do bogactwa i wejścia w kręgi arystokracji. Pieniądz to pieniądz, a że krzywda ludzka przy tym to już nie ważne.
Philippa Gregory zwraca też uwagę na fakt, że w wielu drzewach genealogicznych ludzi zamieszkujących państwa kolonialne można by się doszukać afrykańskich korzeni.
Czy wiele w kwestii pieniędzy zmieniło się współcześnie? Z całą stanowczością muszę stwierdzić, że nie. Dla nie jednego jego przestępcze działania to nobliwy proceder. Bogactwo jest najważniejsze daje władzę i kupuje szacunek.
Susan Elliot Wright "Przemilczenie". Akcja powieści toczy się równolegle. Poznajemy przeżycia młodej kobiety w szpitalu psychiatrycznym i życie młodego mężczyzny - nauczyciela. Dopiero śmierć ojca bohatera splata wątki. Otrzymujemy pełny obraz historii ich życia. Książka emocjonalnie trudna. Czyta się świetnie jak dobry kryminał.
Joanna Hacz "Niewinna pomyłka" lekka rozrywka oparta na splocie niewiarygodnych zdarzeń i pomyłek. Po trzech poważnych tytułach - bajka.
Padło na pisanie, bo z czytaniem to ostatnio przesadzam. Tak jakbym miała jakiś rekord ustanowić w pochłanianiu książek. Chociaż bardziej to ucieczka przed własnymi problemami w inny świat.
Wczoraj się spłakałam. Stało się to za przyczyną książki Kristin Hannah "Rzeczy, które czynimy z miłości". Bardzo współczuję kobietom, które mimo usilnych starań nie doczekały się potomstwa (ja bez większych starań dochowałam się czwórki). Pewnie, można też stwierdzić, że unikają wielu problemów i jak to kiedyś usłyszałam - przynajmniej nie mają przez kogo płakać. Nie w tym rzecz.
Trudno pogodzić się z bolesną prawdą, że wszyscy w około cieszą się swoim macierzyństwem, a dla niektórych jest to nieosiągalne marzenie. Życie przynosi jednak bohaterce niespodziewane ukojenie.
W tytule posta nawiązanie do książki Philippy Gregory "Nobliwy proceder". Jaki on tam był nobliwy - handel niewolnikami i tyle. Wstrząsająca opowieść przedstawiona m.in. oczami pojmanego człowieka. Równocześnie wnikliwe autorka przedstawia : los ówczesnej kobiety - uzależnionej od posiadania męża, nierówności klasowe, pęd do bogactwa i wejścia w kręgi arystokracji. Pieniądz to pieniądz, a że krzywda ludzka przy tym to już nie ważne.
Philippa Gregory zwraca też uwagę na fakt, że w wielu drzewach genealogicznych ludzi zamieszkujących państwa kolonialne można by się doszukać afrykańskich korzeni.
Czy wiele w kwestii pieniędzy zmieniło się współcześnie? Z całą stanowczością muszę stwierdzić, że nie. Dla nie jednego jego przestępcze działania to nobliwy proceder. Bogactwo jest najważniejsze daje władzę i kupuje szacunek.
Susan Elliot Wright "Przemilczenie". Akcja powieści toczy się równolegle. Poznajemy przeżycia młodej kobiety w szpitalu psychiatrycznym i życie młodego mężczyzny - nauczyciela. Dopiero śmierć ojca bohatera splata wątki. Otrzymujemy pełny obraz historii ich życia. Książka emocjonalnie trudna. Czyta się świetnie jak dobry kryminał.
Joanna Hacz "Niewinna pomyłka" lekka rozrywka oparta na splocie niewiarygodnych zdarzeń i pomyłek. Po trzech poważnych tytułach - bajka.
wtorek, 4 czerwca 2019
Tegoroczny urlop
Cóż napisać, jeśli coś, na co się czekało cały rok, okazało się porażką. A miało być tak pięknie...
W tym roku wybrałam się do Czarnogóry. Lało jak z cebra, temperatury plus minus 15 stopni. Ile się dało pozwiedzaliśmy. Krajobrazy przecudne. Ludzi tłumy. Nie było plażowania, za to był czas na czytanie. Dobrze, że się zaopatrzyłam w stosowną ilość książek. Służyłam więc lekturą innym uczestnikom wyjazdu.
Nie sama wybierałam pełny zestaw lektur. W normalnych warunkach nie przeczytałabym książki Davida Bischoffa "Kruk" , bo to w ogóle nie moje klimaty, ale cóż "w czasie deszczu dzieci się nudzą.." Jak dla mnie była to przerażająca lektura.
Miałam jeszcze: "Martwe jezioro" Olgi Rudnickiej, "Urok Sycylii" Penny Jordan, "Sto imion" Cecylii Ahern, "Serce w ogniu" Nichlasa Evansa, "Wichrowe łąki" Sarah Harvey, "Kancelarię" Johna Grishama. Jak to mówią przezorny ubezpieczony. Jeszcze dwie książki w ramach wymiany...i summa summarum nie mogę powiedzieć, że urlop się nie udał.
W tym roku wybrałam się do Czarnogóry. Lało jak z cebra, temperatury plus minus 15 stopni. Ile się dało pozwiedzaliśmy. Krajobrazy przecudne. Ludzi tłumy. Nie było plażowania, za to był czas na czytanie. Dobrze, że się zaopatrzyłam w stosowną ilość książek. Służyłam więc lekturą innym uczestnikom wyjazdu.
Nie sama wybierałam pełny zestaw lektur. W normalnych warunkach nie przeczytałabym książki Davida Bischoffa "Kruk" , bo to w ogóle nie moje klimaty, ale cóż "w czasie deszczu dzieci się nudzą.." Jak dla mnie była to przerażająca lektura.
Miałam jeszcze: "Martwe jezioro" Olgi Rudnickiej, "Urok Sycylii" Penny Jordan, "Sto imion" Cecylii Ahern, "Serce w ogniu" Nichlasa Evansa, "Wichrowe łąki" Sarah Harvey, "Kancelarię" Johna Grishama. Jak to mówią przezorny ubezpieczony. Jeszcze dwie książki w ramach wymiany...i summa summarum nie mogę powiedzieć, że urlop się nie udał.
poniedziałek, 13 maja 2019
Zapiski Babci
Wczoraj minęły moje następne urodziny. Przyrównując moją kondycję do przewidzianej dla mężczyzny w moim wieku, to wypadam pozytywnie ( a mam jeszcze 2 lata więcej).
E.K. Urlik w swojej książce "Wakacje i inne nieszczęścia" wypunktowała:
Tak w ogóle, to stanę w obronie moich równolatków. Tylko młoda osoba mogła stworzyć taką listę, bo jest ona nie adekwatna do rzeczywistości. Nie obrażam się jednak, bo poczucia humoru mi nie brakuje.
Bezwzględnie rozbawił mnie fragment o preferencjach matrymonialnych pań pewnego wieku. Panie nie zapominajcie:
W najbliższym czasie zabiorę się za uzupełnianie książki, którą dostałam w prezencie urodzinowym. Będę tworzyć wspomnienia dla moich wnuków.
Brawo dla Wydawnictwa Zakamarki. "Zapiski Babci" pozwolą mi odkurzyć pamięć. poszperać w starych zdjęciach, a potomni skorzystają, albo i nie.
E.K. Urlik w swojej książce "Wakacje i inne nieszczęścia" wypunktowała:
" Czego potrzebuję w mężczyźnie, lista poprawiona (wiek..):
1.Nie boją się go małe dzieci
2. Pamięta, gdzie jest łazienka
3. Nie wymaga dużo pieniędzy na utrzymanie
4.Chrapie lekko, tylko kiedy śpi
5. Pamięta z czego się śmieje
6. Jest w wystarczającej formie, żeby samemu wstać
7. Zwykle nosi ubranie
8. Lubi miękkie jedzenie
9. Pamięta gdzie zostawił zęby
10. Pamięta, że jest weekend"
Tak w ogóle, to stanę w obronie moich równolatków. Tylko młoda osoba mogła stworzyć taką listę, bo jest ona nie adekwatna do rzeczywistości. Nie obrażam się jednak, bo poczucia humoru mi nie brakuje.
Bezwzględnie rozbawił mnie fragment o preferencjach matrymonialnych pań pewnego wieku. Panie nie zapominajcie:
"...wykładowca uniwersytetu, najlepiej archeolog, bo dla archeologa im będę starsza, tym, będę cenniejsza, jak egipska mumia z okresu Starego Państwa."Zgadzam się też ze stwierdzeniem :
"Proste radości i tyle."
W najbliższym czasie zabiorę się za uzupełnianie książki, którą dostałam w prezencie urodzinowym. Będę tworzyć wspomnienia dla moich wnuków.
Brawo dla Wydawnictwa Zakamarki. "Zapiski Babci" pozwolą mi odkurzyć pamięć. poszperać w starych zdjęciach, a potomni skorzystają, albo i nie.
poniedziałek, 8 kwietnia 2019
Jestem babcią
Najważniejsza wiadomość to ta, że od 1 kwietnia jestem BABCIĄ. Cieszę się bardzo z narodzin tego pierwszego, primaaprilisowego wnuka.
Jestem jednocześnie świadoma, że czasu na czytanie będzie ubywało, ale tak to jest w tej najdłuższej podróży (tak pięknie nazwał życie Nicholas Sparks), że na wszystko czasu nie starczy, ale są rzeczy ważne i mniej ważne. Wnuk jest najważniejszy.
Wspomniałam przepiękną książkę "Najdłuższa podróż". To książka o życiu i o tym, co w życiu jest najważniejsze. O wielkiej miłości. O trudnych wyborach. O starości. O niezbadanych ścieżkach losu.
Spotkałam się też z Amosem Decerem w dwóch następnych tomach, po "W pułapce pamięci" - "Ostatnia mila" i "Dylemat". Trudno się od nich oderwać. Zresztą kto czytał Baldacciego to na pewno do niego wraca.
niedziela, 31 marca 2019
Jestem próżna?
Czy próżnością można nazwać codzienne zaglądanie na bloga i sprawdzanie czy oprócz mnie też tam ktoś zajrzał. Myślę, że tak. Tym bardziej, że z pisaniem jestem ostatnio na bakier.
Nie ukrywam, że jestem mocno rozkojarzona. Mój niepokój jest uzasadniony - czekam na narodziny pierwszego wnuka. Oby już szczęśliwie przyszedł na świat.
Nie wiem, czy wówczas w ogóle będę miała czas na pisanie.
Pożyjemy zobaczymy.
środa, 13 marca 2019
Bez tytułu
Sporo czasu minęło od mojego ostatniego wpisu.
Jak wywinęłam orła przed domem to ledwo się ruszałam. Dobrze, że nic nie połamałam. Leżałam i czytałam (dużo), bo tylko to mi wychodziło. Nie spisywałam ani autorów, ani tytułów. Zostały mi tylko luźne myśli, słowa bez przyporządkowania książce.
Eremita - tego słowa nie znałam i mam nadzieję, że się nim nie staję, chociaż czasem bardziej ciągnie mnie do książki jak do spotkań z innymi ludźmi.
Pokrzywdzeni przez los odnajdują się wzajemnie - może to nie zasada, ale na pewno zgodnie ze starym porzekadłem "nie uwierzy zdrowy choremu" tak i w tym przypadku osoby po przejściach łatwiej znajdują wspólną płaszczyznę porozumienia.
Noblista i jego książkowe oddziały panienek lekkich obyczajów. To się nazywa wojskowa dyscyplina. Jest też wniosek - skusić można każdego i spaprać sobie poukładane życie każdy może.
Historie życia innych pozwalają uciec od własnej.
Jak wywinęłam orła przed domem to ledwo się ruszałam. Dobrze, że nic nie połamałam. Leżałam i czytałam (dużo), bo tylko to mi wychodziło. Nie spisywałam ani autorów, ani tytułów. Zostały mi tylko luźne myśli, słowa bez przyporządkowania książce.
Eremita - tego słowa nie znałam i mam nadzieję, że się nim nie staję, chociaż czasem bardziej ciągnie mnie do książki jak do spotkań z innymi ludźmi.
Pokrzywdzeni przez los odnajdują się wzajemnie - może to nie zasada, ale na pewno zgodnie ze starym porzekadłem "nie uwierzy zdrowy choremu" tak i w tym przypadku osoby po przejściach łatwiej znajdują wspólną płaszczyznę porozumienia.
Noblista i jego książkowe oddziały panienek lekkich obyczajów. To się nazywa wojskowa dyscyplina. Jest też wniosek - skusić można każdego i spaprać sobie poukładane życie każdy może.
Historie życia innych pozwalają uciec od własnej.
niedziela, 17 lutego 2019
Wieczorową porą
Nareszcie, po problemach z internetem, nadrabiam zaległości.
Czasu na czytanie miałam więcej, bo pasjansiki odpadły. Za to dzisiaj nadgoniłam granie, a teraz wieczorową porą sięgnęłam po karteczkę z tytułami przeczytanych książek.
Czas start:
Emma Garcia "Złamane serca w sieci" - opowieść o tym do czego jesteśmy skłonne się posunąć (a przynajmniej niektóre z nas) aby odzyskać obiekt naszych uczuć. Czy słusznie ? Niejednokrotnie potem trzeba szukać i pytać "gdzie jest Max?" Polecam wszystkim zawiedzionym w miłości.
Marsha Mehran "Woda różana i chleb na sodzie" druga część losów trzech sióstr, ale przede wszystkim lektura o tolerancji, prawie do własnych wyborów (nie zawsze zgodnych z oczekiwaniami najbliższych) i wszędobylskich plotkarach.
Weronika Wierzchowska dwa tytuły "Życie tak zwyczajne" i "Szukaj mnie" - piękne historie o życiu pokoleń kobiet odważnych, walczących o swoje prawa i pełnych miłości. Dla mnie super. Dlatego panią Weronikę wpiszę w etykietę.
Sandra Brown "Spięcie" jak zwykle trzymająca w napięciu do ostatniej strony.
Magdalena Knedler "Nic oprócz strachu" - dopiero dotarło do mnie przy drugiej książce tej autorki, że jestem niedouczona. Sprawdziłam - na Półwyspie Hel jest również miejscowość Hel, więc bohaterka mieszkała w Helu.
Anna Ekberg "Miłość dla dorosłych" - morderstwo doskonałe opowiedziane przez prowadzącego śledztwo policjanta. Socjopaci są wśród nas i to kobiety - strach się bać.
Czasu na czytanie miałam więcej, bo pasjansiki odpadły. Za to dzisiaj nadgoniłam granie, a teraz wieczorową porą sięgnęłam po karteczkę z tytułami przeczytanych książek.
Czas start:
Emma Garcia "Złamane serca w sieci" - opowieść o tym do czego jesteśmy skłonne się posunąć (a przynajmniej niektóre z nas) aby odzyskać obiekt naszych uczuć. Czy słusznie ? Niejednokrotnie potem trzeba szukać i pytać "gdzie jest Max?" Polecam wszystkim zawiedzionym w miłości.
Marsha Mehran "Woda różana i chleb na sodzie" druga część losów trzech sióstr, ale przede wszystkim lektura o tolerancji, prawie do własnych wyborów (nie zawsze zgodnych z oczekiwaniami najbliższych) i wszędobylskich plotkarach.
Weronika Wierzchowska dwa tytuły "Życie tak zwyczajne" i "Szukaj mnie" - piękne historie o życiu pokoleń kobiet odważnych, walczących o swoje prawa i pełnych miłości. Dla mnie super. Dlatego panią Weronikę wpiszę w etykietę.
Sandra Brown "Spięcie" jak zwykle trzymająca w napięciu do ostatniej strony.
Magdalena Knedler "Nic oprócz strachu" - dopiero dotarło do mnie przy drugiej książce tej autorki, że jestem niedouczona. Sprawdziłam - na Półwyspie Hel jest również miejscowość Hel, więc bohaterka mieszkała w Helu.
Anna Ekberg "Miłość dla dorosłych" - morderstwo doskonałe opowiedziane przez prowadzącego śledztwo policjanta. Socjopaci są wśród nas i to kobiety - strach się bać.
czwartek, 31 stycznia 2019
Moje słowa
Po raz pierwszy zdarzyło mi się, że słowa jednej z bohaterek książki są moimi słowami. Ta postać to Zell z powieści "Wszystko czego pragniemy" Marybeth Mayhew Whalen. Autorka nie podaje wieku Zell, ale z treści można się domyśleć, że mogłybyśmy być równolatkami. Cieszy mnie więc, że w pewnych poglądach nie jestem odosobniona. Cytuję Zell:
Dokonałam rzeczy niemożliwej, nie tylko ja, ale całe moje pokolenie. Wychowałyśmy dzieci bez jw.
Słyszała opowieści o specjalnym mleku dla niemowląt, które trzeba było transportować w lodówce i które kosztowało tyle co złoto, o fotelikach samochodowych, które bez mała same prowadziły samochód, alergiach, wrażliwości pokarmowej, testach i wszystko to było okraszone jakimiś wymyślnymi nazwami. Jeśli ktoś by ją pytał, nowe pokolenie rodziców miało zbyt dużo informacji. Internet karmił ich neurozy, dodawał im sił. I lepiej, żeby w ogóle nie zaczynała mówić, co sądzi o tych wszystkich gadżetach.Ja też wolę nie zaczynać mówić.
Dokonałam rzeczy niemożliwej, nie tylko ja, ale całe moje pokolenie. Wychowałyśmy dzieci bez jw.
sobota, 26 stycznia 2019
Przeczytane
Dziennie sprawdzam czy ktoś mnie czyta, ale nic. Za to ja wpadłam w ciąg czytania.
Wspomnę o ostatnich trzech książkach:
- Penny Vincenzi "Wystarczy chwila" wraz z bohaterami znalazłam się na autostradzie, na której wydarzył się karambol. Każdy zmierzał w określonym kierunku, każdego los odmienił się na skutek zaistniałej sytuacji. Wystarczyła chwila. Codziennie jestem uczestnikiem ruchu drogowego. Samochód prowadzę od 35 lat. Mam świadomość, że zawsze może się coś wydarzyć. Coś co zaważy na dalszym moim życiu. Tak trudno wykreowanym w powieści postaciom jest pogodzić się z poczuciem winy, bo może jak bym wcześniej wyjechał, jakbym przepuściła go w kolejce, jakbym zgłosiła się na policję...
Ale takie poczucie trudno to nazwać winy, ale może niedosytu towarzyszy mi i myślę, że większości z nas przez całe nasze życie. Tak zwane coby było gdyby...
- Magdalena Knedler "Nic oprócz śmierci" prosto z drogi M4 znalazłam się w Helu. Nie sprawdzałam poprawności, ale dla mnie brzmi dziwnie i dla mnie byłam na Helu. Po raz pierwszy zetknęłam się z Anną Lindholm. Tak na marginesie, to w ogóle obrodziło, w kobiety w organach ścigania. Jestem zainteresowana innymi książkami z tej serii, bo czytało mi się bardzo dobrze. Chociaż nekrofilia to już inna para kaloszy.
- Tamara Aleksander "Niezapomniane wrażenie" i z krypty do piękna, sztuki i miłości. Jest rok 1866 Nowy Orlean i rozpoczyna się piękna opowieść, w pięknej, oryginalnej scenerii. Oczywiście wątek kryminalny też jest, ale jakże odmienny od tego co było w "Nic oprócz śmierci". Pełny relaks.
Wspomnę o ostatnich trzech książkach:
- Penny Vincenzi "Wystarczy chwila" wraz z bohaterami znalazłam się na autostradzie, na której wydarzył się karambol. Każdy zmierzał w określonym kierunku, każdego los odmienił się na skutek zaistniałej sytuacji. Wystarczyła chwila. Codziennie jestem uczestnikiem ruchu drogowego. Samochód prowadzę od 35 lat. Mam świadomość, że zawsze może się coś wydarzyć. Coś co zaważy na dalszym moim życiu. Tak trudno wykreowanym w powieści postaciom jest pogodzić się z poczuciem winy, bo może jak bym wcześniej wyjechał, jakbym przepuściła go w kolejce, jakbym zgłosiła się na policję...
Ale takie poczucie trudno to nazwać winy, ale może niedosytu towarzyszy mi i myślę, że większości z nas przez całe nasze życie. Tak zwane coby było gdyby...
- Magdalena Knedler "Nic oprócz śmierci" prosto z drogi M4 znalazłam się w Helu. Nie sprawdzałam poprawności, ale dla mnie brzmi dziwnie i dla mnie byłam na Helu. Po raz pierwszy zetknęłam się z Anną Lindholm. Tak na marginesie, to w ogóle obrodziło, w kobiety w organach ścigania. Jestem zainteresowana innymi książkami z tej serii, bo czytało mi się bardzo dobrze. Chociaż nekrofilia to już inna para kaloszy.
- Tamara Aleksander "Niezapomniane wrażenie" i z krypty do piękna, sztuki i miłości. Jest rok 1866 Nowy Orlean i rozpoczyna się piękna opowieść, w pięknej, oryginalnej scenerii. Oczywiście wątek kryminalny też jest, ale jakże odmienny od tego co było w "Nic oprócz śmierci". Pełny relaks.
niedziela, 20 stycznia 2019
Odstaję
Tym razem sięgnęłam po książkę Laury Adori "Owoce Lukrecji" i co się okazało, odstaję, i to chyba znacznie od grupy docelowej czytelniczek, dla których ta lektura przemawia. Mało tego nie wiem czy powinnam się wstydzić. a może wpaść w depresję, że: nie rozpoznaję tylu zapachów, nie znam się na kuchni portugalskiej, nie gotuję wyszukanych dań, nie rozumiem (cytowanych) tekstów angielskich piosenek, nie wyciągam heksagramów (cokolwiek to znaczy) i jeszcze nie ... parę innych rzeczy by się znalazło. UFF.
O, i neomłodość też mnie nie interesuje.
O, i neomłodość też mnie nie interesuje.
czwartek, 17 stycznia 2019
O czym ta książka?
Doszłam do wniosku, że czytanie to uzależnienie jak każde inne. Może trochę mniej destrukcyjne, ale też odrywające od rzeczywistości. Czasem łapię się na tym, że wolę spędzić czas z książką niż ze znajomymi, a jeszcze jeśli się trafi taka jak "W cieniu paproci" Aniki Stelmasik to wówczas lektura wygrywa z całym światem zewnętrznym.
O czym ta książka?
To książka o: samotności, której nie należy się poddawać, starości, którą można sobie uprzyjemnić, odwadze, której w życiu potrzeba, wierze, która pomaga przetrwać, dobroci ludzi wokół, która daje nadzieję, miłości, która jest w życiu wszystkim.
Nie wierzycie, że o tym - przeczytajcie.
O czym ta książka?
To książka o: samotności, której nie należy się poddawać, starości, którą można sobie uprzyjemnić, odwadze, której w życiu potrzeba, wierze, która pomaga przetrwać, dobroci ludzi wokół, która daje nadzieję, miłości, która jest w życiu wszystkim.
Nie wierzycie, że o tym - przeczytajcie.
środa, 9 stycznia 2019
Święta, święta i już po...
Za oknem piękna zimowa pogoda. Poranny aerobik zaliczony (odgarnianie śniegu).
W niedzielę skończyłam czytać ostatnią z książek, w które zaopatrzyłam się na czas świąteczny. Była to książka Doroty Schrammek "Tam gdzie czekał anioł". I tak się złożyło, że ta piękna opowieść jeszcze raz wspomniała święta swoim zakończeniem. Opowieść o Beacie kończy się przy prawdziwie rodzinnym wigilijnym stole. Wzruszyłam się, bo to piękna historia zarówno w wymiarze współczesnym, jak i historycznym.
Czas świąt to czas poświęcony rodzinie, dlatego jak na czytanie czas znalazłam to na pisanie już go brakło. Spisałam tylko autorów i tytuły. Teraz w telegraficznym skrócie podsumuję:
Iny Lorentz "Lipcowy deszcz" ostatnia część trylogii o XIX w. rodzinie von Trettinów.
Judith Lennox "Żona jubilera" o miłości, zdradzie, szantażu i odnalezieniu swej życiowej drogi.
Marcie Steele "Druga szansa" czytałam z uśmiechem, bo też prowadzę biznes i dowiedziałam się co tu jeszcze zrobić by go rozruszać.
Sabrina Jeffries "Czego pragnie mężczyzna" bajka i jak to bajka piękna.
Lisa Scottoline "Trudna prawda" wartka akcja. Coś z Mroza albo Mróz z niej?
Jojo Mojes "We wspólnym rytmie" o miłości, przywiązaniu, pasji i niezbadanych kolejach losu.
A także o Le Cadre Noir de Saumur - Francuskiej Szkole Jazdy Konnej.
Krystyna Wasilkowska - Frelichowska "Ostatni pokój" u mnie też pokoje mają swoje nazwy, chociaż nie odpowiada to ich rzeczywistemu przeznaczeniu. Tak to z pokojami jest. A w tym tytułowym - ostatnim ukryła się historia seniorki rodu.
Kurban Said "Dziewczyna znad Złotego Rogu" jak chcecie wiedzieć jak naszą kulturę europejską odbiera muzułmańska dziewczyna - przeczytajcie, bo warto.
W niedzielę skończyłam czytać ostatnią z książek, w które zaopatrzyłam się na czas świąteczny. Była to książka Doroty Schrammek "Tam gdzie czekał anioł". I tak się złożyło, że ta piękna opowieść jeszcze raz wspomniała święta swoim zakończeniem. Opowieść o Beacie kończy się przy prawdziwie rodzinnym wigilijnym stole. Wzruszyłam się, bo to piękna historia zarówno w wymiarze współczesnym, jak i historycznym.
Czas świąt to czas poświęcony rodzinie, dlatego jak na czytanie czas znalazłam to na pisanie już go brakło. Spisałam tylko autorów i tytuły. Teraz w telegraficznym skrócie podsumuję:
Iny Lorentz "Lipcowy deszcz" ostatnia część trylogii o XIX w. rodzinie von Trettinów.
Judith Lennox "Żona jubilera" o miłości, zdradzie, szantażu i odnalezieniu swej życiowej drogi.
Marcie Steele "Druga szansa" czytałam z uśmiechem, bo też prowadzę biznes i dowiedziałam się co tu jeszcze zrobić by go rozruszać.
Sabrina Jeffries "Czego pragnie mężczyzna" bajka i jak to bajka piękna.
Lisa Scottoline "Trudna prawda" wartka akcja. Coś z Mroza albo Mróz z niej?
Jojo Mojes "We wspólnym rytmie" o miłości, przywiązaniu, pasji i niezbadanych kolejach losu.
A także o Le Cadre Noir de Saumur - Francuskiej Szkole Jazdy Konnej.
Krystyna Wasilkowska - Frelichowska "Ostatni pokój" u mnie też pokoje mają swoje nazwy, chociaż nie odpowiada to ich rzeczywistemu przeznaczeniu. Tak to z pokojami jest. A w tym tytułowym - ostatnim ukryła się historia seniorki rodu.
Kurban Said "Dziewczyna znad Złotego Rogu" jak chcecie wiedzieć jak naszą kulturę europejską odbiera muzułmańska dziewczyna - przeczytajcie, bo warto.