Słyszała opowieści o specjalnym mleku dla niemowląt, które trzeba było transportować w lodówce i które kosztowało tyle co złoto, o fotelikach samochodowych, które bez mała same prowadziły samochód, alergiach, wrażliwości pokarmowej, testach i wszystko to było okraszone jakimiś wymyślnymi nazwami. Jeśli ktoś by ją pytał, nowe pokolenie rodziców miało zbyt dużo informacji. Internet karmił ich neurozy, dodawał im sił. I lepiej, żeby w ogóle nie zaczynała mówić, co sądzi o tych wszystkich gadżetach.Ja też wolę nie zaczynać mówić.
Dokonałam rzeczy niemożliwej, nie tylko ja, ale całe moje pokolenie. Wychowałyśmy dzieci bez jw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz