Odwiedzane przeze mnie

czwartek, 23 stycznia 2025

Nie lubię

 Nie lubię opowieści o duchach i zjawiskach nadprzyrodzonych. Wiem, jestem "bardzo" dorosła, ale wolę być tu i teraz.

 W "Tajemnicy latarni morskiej" prym wiedzie duch zmarłej żony głównego bohatera. I, jak duch córki jednej z postaci jest dla mnie akceptowalny  to, to wredne, mieszające się w sprawy żyjących "duszysko" byłej żony nie. Sprawdziłam nie ma słowa duszysko. Trudno u mnie jest.  

Tajemnica latarni morskiej rozwija się jak dywan, którego pełny obraz mamy gdy go już całkiem rozwiniemy i żeby nie te duchy, a szczególnie ten jeden to byłoby super.

Jak myślicie co mam " z tyłu głowy " ?

 A co jak ten duch przyjdzie i mi pokaże co o mnie myśli. Powiecie dziecinada. Może tak, ale tak mam i dlatego nie lubię...

W trylogii "Kres do wieczności" autorka wykorzystała motyw przenoszenia w czasie. Bohater przenosi się w różne epoki. Tak, w epoki, bo nie przenosi się raz , a sześć razy. Co nim powoduje? Po pierwsze, przede wszystkim wielka miłość, a po drugie chęć zmiany przeznaczenia. Pragnie szczęśliwego zakończenia. Czy jego wysiłek przyniesie zamierzony efekt? Przeczytajcie.

środa, 15 stycznia 2025

Ciąg dalszy " Na pewno"

 No i doczekałam się 6 części "Tajemniczego miasteczka Bootleg Springs" 

Tytuł oczywiście alkoholowy "Highball Rush". 

Gdybym obstawiła finał tej historii to mój wynik byłby 50%. 

I owszem "odnaleziona" Callie związała się z Gibsonem. 

Natomiast w kwestii osoby znęcającej się nad dziewczynką wytypowałam błędnie. To nie ojciec maltretował swoje dziecko tylko matka. 

Jako matka nie umiem sobie wyobrazić, aby tak krzywdzić własne dziecko. 

Oczywiście sędzia - ojciec jest tak samo winien zaistniałej sytuacji, bo o niej wiedział i dawał przyzwolenie na czyny żony.



Śmiech przez łzy

 " Cud na zamówienie" to książka, którą zaszufladkować można jako literatura bożonarodzeniowa, a jako, że ten czas właśnie jest, mamy wysyp tytułów związanych z tą tematyką. Ja jednak daleka jestem od szufladkowania. Ileż emocji niesie lektura " Cudu" . Każda z przywołanych postaci ma ich swój pełen bagaż. Każda w inny sposób radzi sobie ze swoimi emocjami. 

Czyta się super, bo też sama formuła książki zaciekawia. Wpierw poznajemy pojedyncze osoby, których losy splatają się wraz z rozwojem akcji, a finalnie wszyscy spotykają się przy wigilijnym stole. 

Kto to był, jaki niósł bagaż i jak doszło do finałowego spotkania - przeczytajcie sami.

I jeszcze te niematerialne prezenty. To było coś.

Mój komentarz - alem się spłakała.

poniedziałek, 13 stycznia 2025

Wspólny mianownik

 Tytuł posta wpisałam 05.10.2024 roku i od tego czasu byłam tak zajęta innymi sprawami, że czytać czytałam , ale  nie pisałam.

Teraz myślę, że znajdę czas na dzielenie się moimi przemyśleniami na temat przeczytanych książek.

Skąd ta zmiana, a stąd , że od 01.01.2025 jestem emerytką. 

Było mi trochę trudno zrezygnować z firmy. Sama ją sobie wymyśliłam, stworzyłam, prowadziłam i bardzo lubiłam w niej pracować. Ale już nasz wielki wieszcz pisał "mierz siły na zamiary.." . Zmierzyłam.

 Pesel nie chce być inny i po 46 latach pracy trzeba iść na odwyk "pracoholizmowy". Komputer mi podkreślił, że nie ma takie słowa ,, ale ono mi tu bardzo pasuje. (ha, ha)

A już, jako, że o odwyku mowa wrócę do książek z etykiet. Ich wspólny mianownik to właśnie uzależnienie i powrót do normalności po odwyku, bądź wskutek osobistej walki z nałogiem.

Książki te dają nadzieję, że po trudnych chwilach wszystko się ułoży i będzie jak w bajce...żyli długo i szczęśliwie. 

Przez moje osobiste doświadczenia jestem daleka od takiego myślenia, ale książka ma również nieś nadzieję. Niech więc tak będzie i życzę wszystkim współuzależnionym aby taki scenariusz był im dany.