Odwiedzane przeze mnie

niedziela, 2 października 2016

Znów październik

  Tytuł mojego posta wyjęłam z tekstu piosenki Kabaretu Starszych Panów:

"Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i
ta jesień rozpostarła melancholii mglisty woal..."

  Nie lubię długich jesienno-zimowych wieczorów. Wychodzę do pracy jest ciemno i wracam jest ciemno. Odchodzi mnie chęć do prac domowych, nie chce mi się wychodzić z domu. Plusem natomiast jest to, że mam więcej czasu na  czytanie.
  Teraz też już zebrała mi się lista książek do opisania. Najlepiej mi się pisze o książkach, które, bezpośrednio przed pisaniem, przeczytałam. Tak, więc zacznę od:
  Mary Simses "Apetyt na życie". Gdy zamknęłam książkę i załzawionymi oczami popatrzyłam na okładkę to wówczas nasunęła mi się myśl, że autor okładki nie czytał tej książki. Przecież tam mamy borówki , a nie winogrona. Może się czepiam, ale aż by się prosiła na okładkę gałązka borówki.
   Nie rozumiem też wpisu, na tej samej zresztą, okładce " ...wspaniała lektura na plażę". Już tyle lat czytam, ale o specjalnej lekturze na plażę nie słyszałam. Faktem jest, że książka rozpoczyna się, nazwę to, sceną plażowo-oceaniczną, ale czy to kwalifikuje ją do gatunku książka na plażę?
  Nie wiem czy nie popełniłam faux pas, bo ja na plaży nie byłam, a książkę przeczytałam.
  Dobra nie czepiam się więcej, bo sama książka bardzo mnie ujęła. Tak trudno czasem z wysokości snobistycznego świata wejść między maluczkich. Tak trudno odszukać wartości, które dają nam szczęście. To zejście z górnej półki w "Apetycie na życie" jest pełne zabawnych sytuacji, wpadek, ale i dylematów, które zawsze towarzyszą wyborom. I tym sposobem pełna humoru lektura wycisnęła moje łzy (to może dlatego lektura na plażę, że łzy będą wsiąkać w piasek?).
  Agnieszka Walczak-Chojecka "Włoska symfonia". Książka z Serii z tulipanem - tylko dla dorosłych.
Dorosła to już bardzo dawno jestem, jednak z tej Serii to pierwsza książka, która wpadła w moje ręce.
I jak to w starym dowcipie -  czy choremu na diecie nawet w jadłospis nie można spojrzeć?
A można...
  Teraz dwa tytuły Penny Jordan "Druga szansa" i Arleta Tylewicz "Szczęście do poprawki" .
Same tytuły wskazują co łączy te książki. Bohaterki na swojej życiowej drodze otrzymują możliwość ułożenia sobie szczęśliwej przyszłości. A jednak są to dwie odmienne  historie.
  "Druga szansa" kojarzy mi się z filmem, w którym bohater po poważnym wypadku zmienia swój stosunek do bliskich. I tu, w tej książce Maddy odzyskuje męża i jego miłość po wypadku Maxa.
  Jagodzie ze "Szczęścia do poprawki" pomimo licznych starań, nie udaje się ułożyć życia u boku męża. To Wiktor jest mężczyzną, z którym chce spędzić resztę życia.

Tyle pisania na dzisiaj, bo jeszcze mam trochę innych zajęć zaplanowanych, ale cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz