wtorek, 1 grudnia 2015

Rodzina

       Porzekadeł o rodzinie jest sporo: z  rodziną najlepiej na zdjęciu, rodziny się nie wybiera itp. Trój-pokoleniowy obraz rodziny zamieszkującej pod jednym dachem też odchodzi do przeszłości.
     Dbanie o wspólnotę rodzinną to zadanie trudne , wymagające wielu działań skierowanych na scalaniu różnych charakterów, poglądów. Sama widzę, że współczesny świat oferujący tyle możliwości i atrakcji, odsuwa spotkania rodzinne na dalszą pozycję. Różnie też bywa z pozycją seniora rodu. Babcię, dziadka  się kocha, ale ze słuchaniem to już inna historia.
    Obraz rodziny z powieści " Trzy panny młode" Cynthii Ellingsen, to obraz, który nie jeden z nas przeniósłby do swojej rzeczywistości. Córka i wnuczka poddają się bez sprzeciwów woli seniorki rodu. Czynią to w imię miłości do matki i babci. To starsza pani podsuwa  pomysł potrójnego ślubu, organizując uroczystość z iście wojskową precyzją. Punkt po punkcie odhacza załatwione sprawy.
    I dobrze, że autorka nie rozwinęła fabuły opierając się li tylko na tym schemacie, bo byłoby już całkiem "słodko".
     Do planowanego ślubu, w finale... kroczy szczęśliwa babcia.
 To też dla mnie zbyt proste. Już parokrotnie zetknęłam się z sytuacją, że związkowi osób nazwę to dojrzałych sprzeciwiają się dorosłe dzieci.
     Myślę jednak, że ta książka nie służy roztrząsaniu problemów psychologicznych, ale po prostu ma nas bawić i poprawić humor.
   Nie wszystko ułożyło się według scenariusza najstarszej kobiety w tej rodzinie, ale i tak szczęśliwie. Co ze ślubem córki i wnuczki? Przekonajcie się sami.
      Miałam wręcz  wyrzuty, że pozwalam sobie na rozrywkę, wynikającą z czytania tej książki, gdy moja rzeczywistość jest taka przygnębiająca. Z drugiej strony, przecież książka to lekarstwo na trudy codzienności, a lekarstwa trzeba zażywać.
cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz