Jak człowiek wraca do pracy po urlopie to życie znowu nabiera tempa.
Nie napisałam jeszcze jednego, pourlopowego newsa - strach się bać - przytyłam! We współczesnych czasach to jest wiadomość druzgocąca. Ale mnie nie zmartwiła nic a nic.
Obiecałam znajomym kontakt jak wrócę. Dzwonię do przyjaciół, a oni w Londynie.
Wyszło moje sknerstwo, z Chorwacji wysłałam im tylko sms-a, a teraz spoko, zadzwoniłam do Londynu.
No, ale miało być o urlopowych lekturach. Podsumuje w telegraficznym skrócie.
Łzy wycisnęła mi
"Radość dla początkujących...i przyjaźń dla zaawansowanych".
Poszukam "Szkoły niezbędnych składników" tej samej autorki.
Nie zawiodły mnie
"Siostrzyczki" i
"Przekręt"- szybka akcja, barwne postacie niespodziewane zakończenie.
"Podróż bezślubną" wkładam do bajek, ale jako lekturę urlopową - polecam.
Najtrudniej podsumować
"Futra..", może parafrazując słowa piosenki:
To taka głupia to ja już nie jestem
Może głupia, ale taka to już nie.
Napisałabym:
To taka dobra to ja już nie jestem
Może dobra, ale taka to już nie.
Chociaż może jeszcze gdzieś są tacy altruiści?