Wczoraj oglądając Teleexpress dowiedziałam się , że Nowa Zelandia wybiera nową flagę . Powiecie i co z tego ? No cóż po prostu zbieg okoliczności .Akcja książki , z której wrażeniami chcę się z wami podzielić , rozgrywa się właśnie w Nowej Zelandii. Jest to :
" Pieśń Maorysów " Sarah Lark.
Powieść (644 strony ) podzielona jest na części, które określają równocześnie czas i miejsce akcji.
Ich tytuły to :
1. Queenstown,Canterbury Plains 1893
2. Z własnej woli...Queenstown, Lake Pukaki, Canterbury Plains 1894-1895
3. Ucieczka Cantenbury Plains, Greymouth na Zachodnim Wybrzeżu 1896
4. Uzdrowienie Greymouth koniec1896 - początek 1898
5. Głosy duchów Greymouth, Otago, Blenheim, Christchurch
Tak w ogóle to dla Europejczyków Nową Zelandię odkrył w II połowie XVIII w. James Cook. Obecnie zdecydowaną większość stanowi ludność pochodzenia europejskiego , a rdzenna ludność Maorysi są w zdecydowanej mniejszości.
Jedna z bohaterek powieści tak przedstawia historię wyspy :
" ...- Nie musi pan przepraszać za to, że Maorysi są "tubylcami"- odparła - Poza tym to w ogóle nieprawda. Oni również tu przywędrowali. W dwunastym wieku, z jednej z polinezyjskich wysp, którą nazywali Hawaiki. Która to dokładnie była wyspa nie wiadomo. Za to w przekazach zachowały się nazwy łodzi, na których przypłynęli. Moi przodkowie, na przykład, przybyli do Aotearoa na "Uruau".
-Aotearoa to wasza nazwa Nowej Zelandii, prawda ? Oznacza...
-Wielka Biała Chmura....
Pierwszy osadnik tutaj nazywał się Kupe, a jego żona Kura-maro-tini.....Noszę imię po niej..."
W powieści rzadko pojawia się pełne imię tej, mającej ze strony matki maoryskie korzenie dziewczyny .Najczęściej nazywano ją po prostu Kurą. Skojarzenia ze zwykłą kurą odbiegają diametralnie od opisanej postaci. Mimo , że miała tylko 15 lat postrzegam ją jako egocentryczkę, bezwzględną w dążeniu do realizacji swoich celów.
A co było największym marzeniem Kury ? Wyjazd do Anglii i występy na największych scenach operowych.
Czy marzenia Kury się spełniły ? Oczywiście odsyłam do książki, ale jako, że nie przepadam za takimi charakterami jak Kura to jedynie stwierdzę, że życie jej wredny charakter naprostowało.
Równolegle śledzimy losy drugiej dziewczyny , notabene kuzynki Kury - Elaine. Odczuwałam wewnętrzny sprzeciw w czasie lektury, że tak okrutnie doświadczał los tę miłą dziewczynę.
Burzliwe losy tych dwóch młodych kobiet splatają się.
Po lekturze "Pieśni Maorysów" ,jeżeli miałabym określić ją jednym słowem , to powiedziałabym mroczna. Szczególnie trzy pierwsze części są" thrillerowate" . Powieść trzyma w napięciu do ostatnich stron.
I jeszcze jedno. Nie trudno wyobrazić mi sobie krajobrazów opisywanych w powieści .
Jaka to
magiczna kraina świadczy fakt, że właśnie tam kręcono Władcę Pierścieni
i Opowieści z Narni.
Krajobraz jest bardzo zróżnicowany ogromne równiny, obszary trawiaste, góry ,fiordy itp itd.
Jeśli oglądacie adaptacje filmowe książek Emilie Richards w Romans TV, to możecie również podziwiać te przepiękne widoki cdn

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz