poniedziałek, 16 listopada 2015

Nie wierzę ...

Nie wierzę ,że nawet po latach mąż i kochanek okazują sobie pełne zrozumienie , że ten pierwszy nie może wybaczyć nieobecności tego drugiego przy łożu śmierci JEGO żony.
Mam prawo nie wierzyć ? Myślę, że mam.
  Ale, ale  miałam pisać o podróży.
       Wczoraj wyruszyłam w rejs z Paryża do Awinion. Cóż to była za podróż , pełna refleksji , przygód, interesujących przystanków . Podróż, w czasie której pojawiają się nowe postacie a co za tym idzie nowe wątki...Nie mam zamiaru streszczać niczego jedynie chcę podzielić z wami pewnymi spostrzeżeniami.
       Ciekawe czy u nas udałoby się" zapłacić " książką za mandat , za bilet wjazdu na autostradę lub za cokolwiek( można by przeprowadzić takie badania ale co do ich wyniku jestem pesymistycznie nastawiona) .
      Oczarowała mnie idea spotkań tangueros ,chętnie odwiedziłabym takie miejsce i popatrzyła na tango w wykonaniu tych pasjonatów tego tańca.
     Nie chciałabym mieć dostępu do Biblioteki Liści Palmowych ,w której na jednym liściu opisano by całe moje życie. Cóż by to było za życie bez marzeń, oczekiwań , wszystko z góry wiadomo.
     Bardzo podoba mi się wymyślone słowo " życzenistość "czyż nie lepiej żyć w niej a nie w rzeczywistości.   
    Napisałam ,że Lawendowy pokój to książka o księgarzu i jego miłości do książek ale to nieprawda. miłość do książek to jedynie tło dla historii  miłości do kobiety . Czy w tej książce zawarta jest historia jednej miłości ? Przekonajcie się sami.
    Na koniec, oczywiście zawsze jest jakieś ale - nie wierzę jw.    cdn                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz