"Czuła się jak wór kartofli przeciągnięty po skalistym zboczu i zrzucony w dół rozpadliny." Ten cytat rozbawił mnie wczoraj do łez, chociaż bardziej powinnam zapłakać, bo właśnie tak się czuję, tak jak bohaterka Sabriny Jeffries z powieści "Czego pragnie mężczyzna".
Chapeau bas przed wszystkimi, którzy w okresie przedświątecznym pracują w usługach i handlu.
To jest moje nowe zajęcie na emeryturze i od prawie dziesięciu lat nie wiem co to urlop w okresie świątecznym. Pracujemy do przysłowiowej ostatniej chwili, a dla niektórych klientów i tak jeszcze za mało i za krótko. No cóż sama sobie to zajęcie wymyśliłam, podoba mi się to co robię, a że czuję się czasami jak ten cytowany wór to już inna para kaloszy.
Do świąt jestem już przygotowana. Dwie biblioteki odwiedziłam - zapas lektur przygotowany.
Rozpisałam się, a miało być o "Amandine" autorstwa Marleny de Blasi. Byłam zaskoczona, że autorka włosko - amerykańska osadziła akcję swej książki w Polsce. Przepiękna historia. Warto po nią sięgnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz