Sprawdziłam czy wśród opublikowanych postów nie znajduje się post o książce Susan Medison "Kolor nadziei". Nie znalazłam jednak tego tytułu.
Jestem pewna, że kiedyś już ją czytałam, a warta jest zapamiętania.
Tytułem wstępu:
Ktoś kiedyś powiedział, że wychowanie dziecka to tak jak dyrygowanie orkiestrą z zawiązanymi oczami. Zgadzam się z tym stwierdzeniem w zupełności. Tak byśmy chcieli aby wszystko grało super, a tu fałszowanie jak ta lala, a tak się staraliśmy. Patrząc z drugiej strony naszym dzieciom nasz sposób dyrygowania też często nie przypada do gustu i jak to w rodzinie konflikt gotowy.
W powieści "Kolor nadziei" wszystko zaczyna się od konfliktu, córka - rodzice. W czasie burzy fala zmywa dziewczynę pod powierzchnię wody. Ciała nie odnaleziono.
Zaginięcie córki rodzi konflikt wśród pozostałych członków rodziny, którzy oddalają się od siebie. Każdy przeżywa żałobę na swój sposób. A tu życie przynosi następny cios - śmiertelna choroba. I okazuje się, że walka o życie syna i brata jest dopiero podstawą do zbudowania nowych, lepszych stosunków rodzinnych.
Tragicznym jest fakt, że dopiero śmierć w rodzinie pozwoliła bohaterom odnaleźć siebie.
Książkę czyta się jednym tchem. Budzi emocje.
Odwiedzane przeze mnie
▼
środa, 22 listopada 2017
niedziela, 17 września 2017
Ludzie listy piszą
Wracam jeszcze do książki "Prosty gest", o której pisałam w poprzednim poście.
Moje pokolenie doskonale pamięta słowa z piosenki Skaldów:
Przez stulecia ludzie pisali listy, które dla współczesnych są źródłem wiedzy o ich autorach, jak również o ówczesnym świecie. Szkoda, że z naszego XXI wieku tak niewiele pozostanie pamiątek w postaci listów. Korespondencja tradycyjna to pisma urzędowe, no jeszcze kartki okolicznościowe. Resztę załatwiają sms-y i e-maile. Co po nich zostanie - po czasach wszechobecnej komunikacji elektronicznej, nic nie zostanie, oprócz kupy złomu.
Zauroczył mnie również w "Prostym geście" godny naśladowania piękny, romantyczny gest 40 cytatów o miłości na 40 urodziny.
Moje pokolenie doskonale pamięta słowa z piosenki Skaldów:
"Ludzie listy piszą zwykłe poleconePrzytoczyłam ten fragment piosenki, bo "Prosty gest" jest pełen pięknych listów.
piszą, że kochają, nie śpią, klną, całują się
ludzie listy piszą nawet w małej wiosce
listy szare, białe, kolorowe..."
Przez stulecia ludzie pisali listy, które dla współczesnych są źródłem wiedzy o ich autorach, jak również o ówczesnym świecie. Szkoda, że z naszego XXI wieku tak niewiele pozostanie pamiątek w postaci listów. Korespondencja tradycyjna to pisma urzędowe, no jeszcze kartki okolicznościowe. Resztę załatwiają sms-y i e-maile. Co po nich zostanie - po czasach wszechobecnej komunikacji elektronicznej, nic nie zostanie, oprócz kupy złomu.
Zauroczył mnie również w "Prostym geście" godny naśladowania piękny, romantyczny gest 40 cytatów o miłości na 40 urodziny.
poniedziałek, 11 września 2017
Prosty gest
Od dłuższego czasu nie przykładam się do pisania i to z różnych powodów. W większości z braku czasu, ale też dlatego, że przeczytane książki z gatunku lekkie, łatwe itp itd są bardzo do siebie podobne. Zmieniają się bohaterowie, miejsca, ale historia prawie zawsze taka sama.
Tym razem natrafiłam jednak, w moim odczuciu, na perełkę. Przepiękna historia, opisana w zaskakujący sposób, to właśnie "Prosty gest" Angeles Donate.
Czytałam non stop, poświęciłam lekturze większość nocy(jutro będę marudna), ale warto było.
Tym razem natrafiłam jednak, w moim odczuciu, na perełkę. Przepiękna historia, opisana w zaskakujący sposób, to właśnie "Prosty gest" Angeles Donate.
Czytałam non stop, poświęciłam lekturze większość nocy(jutro będę marudna), ale warto było.
piątek, 1 września 2017
Największy lęk
W pewnym wieku wiele mówi się o chorobach. Spotkania towarzyskie zamieniają się w klub dyskusji na tematy zdrowotne. Jacy lekarze, jakie tabletki, jakie badania itp itd. Nic się na to nie poradzi przychodzi starość i wszystko się sypie. Rozglądam się wokół i strach się bać jaka przypadłość mnie dopadnie.
Ku pokrzepieniu sięgam po lekturę. Wypożyczyłam książkę. Na okładce pisze:
"Pokrzepiająca, romantyczna, optymistyczna i urokliwa powieść".
Wniosek - coś dla mnie.
Zaczynam czytać i co znajduję? No właśnie, znajduję historię, która jest odzwierciedleniem jednego z moich największych lęków. Myśląc o różnych chorobach, które gdzieś tam na mnie w przyszłości czekają to ta, opisana w powieści Marian Keyes budzi mój największy lęk, bo bohaterka została " żywcem pogrzebana we własnym ciele".
Chwała Ci Panie, że był to stan przejściowy, a po nim nastąpił ciąg niespodziewanych zdarzeń. W ostatecznym rozrachunku romantycznych i optymistycznych.
Książkę czyta się świetnie. Mimo początkowej niechęci nie mogłam się od niej oderwać.
Ku pokrzepieniu sięgam po lekturę. Wypożyczyłam książkę. Na okładce pisze:
"Pokrzepiająca, romantyczna, optymistyczna i urokliwa powieść".
Wniosek - coś dla mnie.
Zaczynam czytać i co znajduję? No właśnie, znajduję historię, która jest odzwierciedleniem jednego z moich największych lęków. Myśląc o różnych chorobach, które gdzieś tam na mnie w przyszłości czekają to ta, opisana w powieści Marian Keyes budzi mój największy lęk, bo bohaterka została " żywcem pogrzebana we własnym ciele".
Chwała Ci Panie, że był to stan przejściowy, a po nim nastąpił ciąg niespodziewanych zdarzeń. W ostatecznym rozrachunku romantycznych i optymistycznych.
Książkę czyta się świetnie. Mimo początkowej niechęci nie mogłam się od niej oderwać.
piątek, 28 lipca 2017
Nic o książkach
Potrzeba pisania naszła mnie po dwóch lampkach metaxy.
Nie powiem dobry koniak i nie szkodzi na moje zdrowie. Cieszę się bardzo z minionego, mile spędzonego wieczoru. Człowiek dorasta do dzieci i do wnuków. Nie poganiam moich synów. Ale szło mi dobrze z małym M.
Cierpię nieustannie na brak czasu.
Ta chwila wytchnienia była super.
Nie powiem dobry koniak i nie szkodzi na moje zdrowie. Cieszę się bardzo z minionego, mile spędzonego wieczoru. Człowiek dorasta do dzieci i do wnuków. Nie poganiam moich synów. Ale szło mi dobrze z małym M.
Cierpię nieustannie na brak czasu.
Ta chwila wytchnienia była super.
niedziela, 2 lipca 2017
Strony miłości
Przeprowadziłam się.
Muszę jakoś poukładać sobie wszystko od nowa. Plany mam - nie wiem tylko czy dam radę je zrealizować. Wpierw myślałam, że jeden pokój mi wystarczy. Teraz zmieniłam zdanie. Wszystkie siły i środki skieruję na realizację wykończenia całego parteru. czy mi się uda - okaże się.
Praca, plany budowlane i chyba lenistwo sprawiły, że mniej czytam, a o pisaniu nie wspomnę.
Dzisiaj niedziela. Na stole leży przeczytana książka Joanny Sykut " Cztery strony miłości".
W bibliotece już mnie o nią prosiły pani bibliotekarki, bo ktoś ją zabukował. Zabrałam się więc i przeczytałam.
Dla mnie lektura bardzo osobista. Brak komunikacji w związku to temat, który przerobiłam.
Nie życzę nikomu takich sytuacji.
Na podstawie losów bohaterów powieści widzimy, że nawet największe uczucia mogą zgubić się w świecie podejrzeń i niedomówień.
Daleka jestem od opowiadania wszystkim, o wszystkim. Nie mówiąc o ujawnianiu tych informacji w sieci na bieżąco. Ale związek dwojga ludzi powinien dać możliwość pytań o wszystko i oczekiwać uczciwych odpowiedzi, które pozwolą "oczyścić atmosferę".
Dobrze, że przypadek pozwolił Łucji i Szymonowi wyjaśnić sytuację, która zrujnowała ich miłość. Żywię nadzieję, że wszystko dalej w ich życiu potoczy się szczęśliwie. Pewnie, że po przeżyciach, których doświadczyli ich miłość będzie inna ale na pewno trwalsza.
A jest tak jak mówi Blue :
To co było, to jak mówią nasi południowi sąsiedzi i ... "to se nie wrati"
Muszę jakoś poukładać sobie wszystko od nowa. Plany mam - nie wiem tylko czy dam radę je zrealizować. Wpierw myślałam, że jeden pokój mi wystarczy. Teraz zmieniłam zdanie. Wszystkie siły i środki skieruję na realizację wykończenia całego parteru. czy mi się uda - okaże się.
Praca, plany budowlane i chyba lenistwo sprawiły, że mniej czytam, a o pisaniu nie wspomnę.
Dzisiaj niedziela. Na stole leży przeczytana książka Joanny Sykut " Cztery strony miłości".
W bibliotece już mnie o nią prosiły pani bibliotekarki, bo ktoś ją zabukował. Zabrałam się więc i przeczytałam.
Dla mnie lektura bardzo osobista. Brak komunikacji w związku to temat, który przerobiłam.
Nie życzę nikomu takich sytuacji.
Na podstawie losów bohaterów powieści widzimy, że nawet największe uczucia mogą zgubić się w świecie podejrzeń i niedomówień.
Daleka jestem od opowiadania wszystkim, o wszystkim. Nie mówiąc o ujawnianiu tych informacji w sieci na bieżąco. Ale związek dwojga ludzi powinien dać możliwość pytań o wszystko i oczekiwać uczciwych odpowiedzi, które pozwolą "oczyścić atmosferę".
Dobrze, że przypadek pozwolił Łucji i Szymonowi wyjaśnić sytuację, która zrujnowała ich miłość. Żywię nadzieję, że wszystko dalej w ich życiu potoczy się szczęśliwie. Pewnie, że po przeżyciach, których doświadczyli ich miłość będzie inna ale na pewno trwalsza.
A jest tak jak mówi Blue :
"...Miłość ma wiele stron. Nie dwie, nie trzy, nie cztery. Tych miłości, tych jej twarzy jest tyle, ile ludzi na świecie...Będzie dobrze Łucja. Tylko tego nie zmarnujcie..."Życzę wszystkim żeby swoich szans na miłość i na każdą pozytywną zmianę nie zmarnowali, oczywiście sobie też tego życzę.
To co było, to jak mówią nasi południowi sąsiedzi i ... "to se nie wrati"
piątek, 19 maja 2017
Dzisiaj
Już tak dawno nie pisałam.
Dzisiaj naszła mnie chęć zajrzeć na mojego bloga. Znalazłam tam wpis roboczy (11.2016) z książki Katarzyny Anny Gieracz "Po tamtej stronie tęczy" , a dokładniej cytat:
"Dzisiaj kończę 85 lat. Aż mi wstyd, że tyle dożyłam, kiedy wszystkie moje miłości już dawno błąkają się po zaświatach....Dotarłam do miejsca, gdzie nurzanie się we wspomnieniach jest dużo bardziej ekscytujące niż otaczająca mnie rzeczywistość."
Parafrazując:
W tym miesiącu skończyłam 62 lata. Jeszcze mi nie wstyd, że tyle przeżyłam, ale o miłościach mogę mówić w czasie przeszłym. Wspominam, ale rzeczywistość nadal jest bardziej ekscytująca.
Jednym słowem jeszcze chce mi się żyć.
Wracając do książki - przypomniałam sobie, że zrobiłam notatki.
Odszukałam i cytuję dalej:
"Teraz wiem, ze mylą się ci, którzy dzielą wszystko na czarne i białe, dobre i złe, słuszne i niesłuszne. Nie mają racji Ci, którzy odgradzają się murem przekonań i bronią go z narażeniem życia. Ten mur jest iluzją, nieuchwytną tęczą, dla której nie sposób wyznaczyć początek i koniec. Ludzie po obu jej stronach chcą kochać i chcą być kochani. Tylko o to jest sens walczyć. Tylko z tego powodu warto umierać."
Jak znamienne w tym cytacie jest słowo "teraz"(85 lat).
O ile prostsze byłoby życie gdybyśmy o wielu sprawach wiedzieli wcześniej, a nie dopiero " teraz".
Ale cóż, takie życie.
Dzisiaj naszła mnie chęć zajrzeć na mojego bloga. Znalazłam tam wpis roboczy (11.2016) z książki Katarzyny Anny Gieracz "Po tamtej stronie tęczy" , a dokładniej cytat:
"Dzisiaj kończę 85 lat. Aż mi wstyd, że tyle dożyłam, kiedy wszystkie moje miłości już dawno błąkają się po zaświatach....Dotarłam do miejsca, gdzie nurzanie się we wspomnieniach jest dużo bardziej ekscytujące niż otaczająca mnie rzeczywistość."
Parafrazując:
W tym miesiącu skończyłam 62 lata. Jeszcze mi nie wstyd, że tyle przeżyłam, ale o miłościach mogę mówić w czasie przeszłym. Wspominam, ale rzeczywistość nadal jest bardziej ekscytująca.
Jednym słowem jeszcze chce mi się żyć.
Wracając do książki - przypomniałam sobie, że zrobiłam notatki.
Odszukałam i cytuję dalej:
"Teraz wiem, ze mylą się ci, którzy dzielą wszystko na czarne i białe, dobre i złe, słuszne i niesłuszne. Nie mają racji Ci, którzy odgradzają się murem przekonań i bronią go z narażeniem życia. Ten mur jest iluzją, nieuchwytną tęczą, dla której nie sposób wyznaczyć początek i koniec. Ludzie po obu jej stronach chcą kochać i chcą być kochani. Tylko o to jest sens walczyć. Tylko z tego powodu warto umierać."
Jak znamienne w tym cytacie jest słowo "teraz"(85 lat).
O ile prostsze byłoby życie gdybyśmy o wielu sprawach wiedzieli wcześniej, a nie dopiero " teraz".
Ale cóż, takie życie.