Odwiedzane przeze mnie

niedziela, 17 września 2017

Ludzie listy piszą

 Wracam jeszcze do książki "Prosty gest", o której pisałam w poprzednim poście.
Moje pokolenie doskonale pamięta słowa z piosenki Skaldów:
"Ludzie listy piszą zwykłe polecone
piszą, że kochają, nie śpią, klną, całują się
ludzie listy piszą nawet w małej wiosce
listy szare, białe, kolorowe..."
Przytoczyłam ten fragment piosenki, bo "Prosty gest" jest pełen pięknych listów.
Przez stulecia ludzie pisali listy, które dla współczesnych są źródłem wiedzy o ich autorach, jak również o ówczesnym świecie. Szkoda, że z naszego XXI wieku tak niewiele pozostanie pamiątek w postaci listów. Korespondencja tradycyjna to pisma urzędowe, no jeszcze kartki okolicznościowe. Resztę załatwiają sms-y i e-maile. Co po nich zostanie -  po czasach wszechobecnej komunikacji elektronicznej, nic nie zostanie, oprócz kupy złomu.
Zauroczył mnie również w "Prostym geście" godny naśladowania piękny, romantyczny gest 40 cytatów o miłości na 40 urodziny.



poniedziałek, 11 września 2017

Prosty gest

  Od dłuższego czasu nie przykładam się do pisania i to z różnych powodów.  W większości z braku czasu, ale też dlatego, że przeczytane książki z gatunku lekkie, łatwe itp itd  są bardzo do siebie podobne. Zmieniają się bohaterowie, miejsca, ale historia prawie zawsze taka sama.
  Tym razem natrafiłam jednak, w moim odczuciu, na perełkę. Przepiękna historia, opisana w zaskakujący sposób, to właśnie "Prosty gest" Angeles Donate.
 Czytałam non stop, poświęciłam  lekturze większość nocy(jutro będę marudna), ale warto było.

piątek, 1 września 2017

Największy lęk

   W pewnym wieku wiele mówi się o chorobach. Spotkania towarzyskie zamieniają się w klub dyskusji na tematy zdrowotne. Jacy lekarze, jakie tabletki, jakie badania itp itd. Nic się na to nie poradzi przychodzi starość i wszystko się sypie. Rozglądam się wokół i strach się bać jaka przypadłość mnie dopadnie.
   Ku pokrzepieniu sięgam po lekturę. Wypożyczyłam książkę. Na okładce pisze:
"Pokrzepiająca, romantyczna, optymistyczna i urokliwa powieść".
Wniosek - coś dla mnie.
   Zaczynam czytać i co znajduję? No właśnie, znajduję  historię, która jest odzwierciedleniem jednego z moich największych lęków. Myśląc o różnych chorobach, które gdzieś tam na mnie w przyszłości czekają to ta, opisana w powieści Marian Keyes  budzi mój największy lęk, bo bohaterka została  " żywcem pogrzebana we własnym ciele".
  Chwała Ci Panie, że był to stan przejściowy, a po nim nastąpił ciąg niespodziewanych zdarzeń. W ostatecznym rozrachunku romantycznych i optymistycznych.
   Książkę czyta się świetnie. Mimo początkowej niechęci nie mogłam się od niej oderwać.