Sagę Nory Roberts "Rodzina ODwyer" czytałam z dużą przerwą. Zapytacie, dlaczego?
A dlatego, że za pierwszym razem wypożyczyłam część I i II, a III zamówiłam i czekałam, czekałam...aż się doczekałam.
Śmiałam się, każdorazowo będąc w bibliotece, że zapomnę co było w tych pierwszych tomach zanim czytelnik zwróci tom III.
Kiedyś pisałam, że nie gustuję w fantasty i to prawda. Gustuję natomiast w powieściach Nory Roberts i sięgam po każdy z jej tytułów. Zarówno tych pisanych przez autorkę pod prawdziwym nazwiskiem, jak i tych pisanych pod pseudonimem J. D. Robb.
Saga składa się, jak już wspomniałam, z trzech części: "Siły ciemności", "Zaklęty w cień" i " Klątwa czarownicy". Bohaterowie mieszkają w irlandzkiej wiosce. Tam żyją, pracują i nieustannie dążą do postawionego przed nimi celu, którym jest unicestwienie czarownika Cabhana.
Przeszłość miesza się z teraźniejszością. Współcześni potomkowie czarownicy z ciemności, Sorchy, starają się wykorzystać wszystkie swe magiczne umiejętności do stoczenia zwycięskiej walki ze złem. Mają oddanych przyjaciół. Ich los jest nierozerwalnie z nimi związany. Towarzyszą im również zwierzęta sokół, pies i koń, które są ich sojusznikami. W tym świecie pełnym czarów jest miejsce na normalne życie - spotkania, przyjaźnie i miłość. Miłość, która jest potężną bronią w walce z siłami ciemności.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz