Czytając "Malarza nadziei" Lewisa Desoto postanowiłam dotrzeć do jego debiutanckiej powieści "Źdźbło trawy". Nie było łatwo, bo w bibliotekach, z których korzystam, była niedostępna. Jednak dzięki pomocy pań z biblioteki udało mi się ją zdobyć.
Czytałam długo. Lektura przytłaczała mnie. Odkładałam ją, sięgałam po inną książkę i po czasie wracałam do przerwanej lektury.
Dawka tragicznych i negatywnych emocji jest w tej powieści ogromna. Problemy rasowe, seksistowskie, międzyludzkie nakładają się na siebie i to wszystko w scenerii jak z Hitchcocka.
Pewnie, że świetna książka, ale nie ulega wątpliwości, że trudna i dołująca.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz