Odwiedzane przeze mnie

piątek, 5 lutego 2016

Z Gałczyńskim w tle

   Czytając powieść Marii Ulatowskiej "Domek nad morzem" przypomniała mi się pieśń kościelna, którą śpiewa się raz w roku, na jego zakończenie:
Nie tak bystro płynie rzeka,
Jak nam prędko czas ucieka.
Dzień za dniem a rok za rokiem
Przemija niezwrotnym tokiem.
  W książce, strona po stronie, uczestniczymy w życiu Ewy Brzozowskiej.
   Historia rozpoczyna się gdy Ewa miała 7 lat. Poznajemy jej rodzinę i przyjaciół. Towarzyszymy jej w chwilach radości i smutku. Czas prędko ucieka i nawet nie wiemy kiedy, Ewa kończy 50 lat.
    W tle realia PRL-u, zmiana ustrojowa i nasza współczesność. Czasy dobrze mi znane, bo przecież to również czas mojego życia.
 Ulubionym poetą Ewy był Konstanty Ildefons Gałczyński. Wiele jego wierszy przewija się przez strony książki. Mnie natomiast przypadł do serca wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, o którym Ewa przypomniała sobie w chwili zwątpienia :
Życie moje wstawione w cień
więdnie bez światła dziennego.
Codziennie opada z niego
pożółkły, zwiędły dzień....
Tak właśnie się czuła. Każdy dzień był pożółkły i zwiędły i w zasadzie nie wiedziała, po co nadchodzi po nim następny taki sam. I znowu opada i przychodzi następny.
Chyba mam doła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz