Po raz pierwszy z tematem macierzyństwa zastępczego spotkałam się na oddziale położniczym szpitala. Gdy podczas wizyty lekarskiej poskarżyłam się, że tak chciałabym już urodzić, a leżę od tygodnia i coś jest nie tak, lekarz stwierdził: to trzeba było sobie wynająć matkę zastępczą i nie miałaby Pani żadnych uciążliwości.
Było to prawie 30 lat temu i do tej pory jestem odpowiedzią tego lekarza zbulwersowana. Ja miałam możliwości i chciałam urodzić swoje dziecko, i ta odpowiedź była dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Żeby tylko z wygodnictwa korzystać z surogatki, to jest dla mnie nie do pomyślenia.
Inaczej, gdy życie nie daje nam możliwości posiadania dzieci. Nie chcę się rozwodzić nad instytucją surogatki. Wystarczy przejrzeć
strony poświęcone macierzyństwu zastępczemu. Pojawiają się tam, po
pierwsze, słowa biznes, interes, padają kwoty. W drugiej kolejności
czytamy o dylematach, a na szarym końcu o uczuciach. Uczuciach, które
według mnie dają, a przynajmniej powinny dawać początek zastępczemu macierzyństwu.
Właśnie temat macierzyństwa zastępczego wrócił do mnie wraz z książką Dawn Barker "Pozwól jej odejść".
Piękna opowieść o wielkiej siostrzanej miłości. Miłości, która skłania jedną z sióstr do urodzenia dziecka drugiej. Myślę, że był to czyn, na który nie wiele sióstr by się zdecydowało. I to co w zamyśle, miało dać szczęście w rodzinie, staje się ciężarem nie do udźwignięcia.
Pojawia się też druga bardzo ważna kwestia - kiedy należy powiedzieć dziecku o okolicznościach jego narodzin, czy w ogóle jest dobra pora na tę informację.
I następny ogromny problem: czy ono zrozumie ogrom poświęcenia wszystkich zainteresowanych stron?
Przejmująca opowieść. Pełna sprzecznych emocji. Warta przeczytania.
niedziela, 16 października 2016
poniedziałek, 10 października 2016
Mezalians
Mezalians to słowo znane od wieków. I od wieków do mezaliansów dochodziło i budziły one wiele kontrowersji. Można by mnożyć przykłady z literatury, filmu, które poruszają ten temat.
Już w bajce Kopciuszek trafia na swojego księcia i wszystko jest pięknie i ładnie. Myślę, że każda chciałaby znaleźć swojego księcia. Tyle tylko, że w bajce brakuje emocji negatywnych, które taki związek budzi w otoczeniu. Brakuje dylematów Kopciuszka i wielkiej odwagi, która pozwoli wytrwać u boku księcia. I właśnie o tych emocjach i dylematach jest książka Krystyny Mirek "Wszystkie kolory nieba".
Żałuję, że do rąk trafiła mi druga część tej opowieści, a nie poznałam historii Igi i Wiktora od początku, od części zatytułowanej "Większy kawałek nieba".
Jeśli sięgalibyście po tę lekturę to informuję - są dwa tomy tej historii.
Myślę sobie, że nie chciałabym być w skórze tych wszystkich Kopciuszków. Małżeństwo samo w sobie jest bardzo trudnym zadaniem, a tu dochodzą jeszcze dodatkowe przeszkody.
Nie, sportów ekstremalnych zdecydowanie nie lubię.
No, ale jednak ci książęta taaaak kochają.
Już w bajce Kopciuszek trafia na swojego księcia i wszystko jest pięknie i ładnie. Myślę, że każda chciałaby znaleźć swojego księcia. Tyle tylko, że w bajce brakuje emocji negatywnych, które taki związek budzi w otoczeniu. Brakuje dylematów Kopciuszka i wielkiej odwagi, która pozwoli wytrwać u boku księcia. I właśnie o tych emocjach i dylematach jest książka Krystyny Mirek "Wszystkie kolory nieba".
Żałuję, że do rąk trafiła mi druga część tej opowieści, a nie poznałam historii Igi i Wiktora od początku, od części zatytułowanej "Większy kawałek nieba".
Jeśli sięgalibyście po tę lekturę to informuję - są dwa tomy tej historii.
Myślę sobie, że nie chciałabym być w skórze tych wszystkich Kopciuszków. Małżeństwo samo w sobie jest bardzo trudnym zadaniem, a tu dochodzą jeszcze dodatkowe przeszkody.
Nie, sportów ekstremalnych zdecydowanie nie lubię.
No, ale jednak ci książęta taaaak kochają.
niedziela, 2 października 2016
Znów październik
Tytuł mojego posta wyjęłam z tekstu piosenki Kabaretu Starszych Panów:
"Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i
ta jesień rozpostarła melancholii mglisty woal..."
Nie lubię długich jesienno-zimowych wieczorów. Wychodzę do pracy jest ciemno i wracam jest ciemno. Odchodzi mnie chęć do prac domowych, nie chce mi się wychodzić z domu. Plusem natomiast jest to, że mam więcej czasu na czytanie.
Teraz też już zebrała mi się lista książek do opisania. Najlepiej mi się pisze o książkach, które, bezpośrednio przed pisaniem, przeczytałam. Tak, więc zacznę od:
Mary Simses "Apetyt na życie". Gdy zamknęłam książkę i załzawionymi oczami popatrzyłam na okładkę to wówczas nasunęła mi się myśl, że autor okładki nie czytał tej książki. Przecież tam mamy borówki , a nie winogrona. Może się czepiam, ale aż by się prosiła na okładkę gałązka borówki.
Nie rozumiem też wpisu, na tej samej zresztą, okładce " ...wspaniała lektura na plażę". Już tyle lat czytam, ale o specjalnej lekturze na plażę nie słyszałam. Faktem jest, że książka rozpoczyna się, nazwę to, sceną plażowo-oceaniczną, ale czy to kwalifikuje ją do gatunku książka na plażę?
Nie wiem czy nie popełniłam faux pas, bo ja na plaży nie byłam, a książkę przeczytałam.
Dobra nie czepiam się więcej, bo sama książka bardzo mnie ujęła. Tak trudno czasem z wysokości snobistycznego świata wejść między maluczkich. Tak trudno odszukać wartości, które dają nam szczęście. To zejście z górnej półki w "Apetycie na życie" jest pełne zabawnych sytuacji, wpadek, ale i dylematów, które zawsze towarzyszą wyborom. I tym sposobem pełna humoru lektura wycisnęła moje łzy (to może dlatego lektura na plażę, że łzy będą wsiąkać w piasek?).
Agnieszka Walczak-Chojecka "Włoska symfonia". Książka z Serii z tulipanem - tylko dla dorosłych.
Dorosła to już bardzo dawno jestem, jednak z tej Serii to pierwsza książka, która wpadła w moje ręce.
I jak to w starym dowcipie - czy choremu na diecie nawet w jadłospis nie można spojrzeć?
A można...
Teraz dwa tytuły Penny Jordan "Druga szansa" i Arleta Tylewicz "Szczęście do poprawki" .
Same tytuły wskazują co łączy te książki. Bohaterki na swojej życiowej drodze otrzymują możliwość ułożenia sobie szczęśliwej przyszłości. A jednak są to dwie odmienne historie.
"Druga szansa" kojarzy mi się z filmem, w którym bohater po poważnym wypadku zmienia swój stosunek do bliskich. I tu, w tej książce Maddy odzyskuje męża i jego miłość po wypadku Maxa.
Jagodzie ze "Szczęścia do poprawki" pomimo licznych starań, nie udaje się ułożyć życia u boku męża. To Wiktor jest mężczyzną, z którym chce spędzić resztę życia.
Tyle pisania na dzisiaj, bo jeszcze mam trochę innych zajęć zaplanowanych, ale cdn.
"Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i
ta jesień rozpostarła melancholii mglisty woal..."
Nie lubię długich jesienno-zimowych wieczorów. Wychodzę do pracy jest ciemno i wracam jest ciemno. Odchodzi mnie chęć do prac domowych, nie chce mi się wychodzić z domu. Plusem natomiast jest to, że mam więcej czasu na czytanie.
Teraz też już zebrała mi się lista książek do opisania. Najlepiej mi się pisze o książkach, które, bezpośrednio przed pisaniem, przeczytałam. Tak, więc zacznę od:
Mary Simses "Apetyt na życie". Gdy zamknęłam książkę i załzawionymi oczami popatrzyłam na okładkę to wówczas nasunęła mi się myśl, że autor okładki nie czytał tej książki. Przecież tam mamy borówki , a nie winogrona. Może się czepiam, ale aż by się prosiła na okładkę gałązka borówki.
Nie rozumiem też wpisu, na tej samej zresztą, okładce " ...wspaniała lektura na plażę". Już tyle lat czytam, ale o specjalnej lekturze na plażę nie słyszałam. Faktem jest, że książka rozpoczyna się, nazwę to, sceną plażowo-oceaniczną, ale czy to kwalifikuje ją do gatunku książka na plażę?
Nie wiem czy nie popełniłam faux pas, bo ja na plaży nie byłam, a książkę przeczytałam.
Dobra nie czepiam się więcej, bo sama książka bardzo mnie ujęła. Tak trudno czasem z wysokości snobistycznego świata wejść między maluczkich. Tak trudno odszukać wartości, które dają nam szczęście. To zejście z górnej półki w "Apetycie na życie" jest pełne zabawnych sytuacji, wpadek, ale i dylematów, które zawsze towarzyszą wyborom. I tym sposobem pełna humoru lektura wycisnęła moje łzy (to może dlatego lektura na plażę, że łzy będą wsiąkać w piasek?).
Agnieszka Walczak-Chojecka "Włoska symfonia". Książka z Serii z tulipanem - tylko dla dorosłych.
Dorosła to już bardzo dawno jestem, jednak z tej Serii to pierwsza książka, która wpadła w moje ręce.
I jak to w starym dowcipie - czy choremu na diecie nawet w jadłospis nie można spojrzeć?
A można...
Teraz dwa tytuły Penny Jordan "Druga szansa" i Arleta Tylewicz "Szczęście do poprawki" .
Same tytuły wskazują co łączy te książki. Bohaterki na swojej życiowej drodze otrzymują możliwość ułożenia sobie szczęśliwej przyszłości. A jednak są to dwie odmienne historie.
"Druga szansa" kojarzy mi się z filmem, w którym bohater po poważnym wypadku zmienia swój stosunek do bliskich. I tu, w tej książce Maddy odzyskuje męża i jego miłość po wypadku Maxa.
Jagodzie ze "Szczęścia do poprawki" pomimo licznych starań, nie udaje się ułożyć życia u boku męża. To Wiktor jest mężczyzną, z którym chce spędzić resztę życia.
Tyle pisania na dzisiaj, bo jeszcze mam trochę innych zajęć zaplanowanych, ale cdn.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)